Niemcy w najbliższą niedzielę zmierzą się w Tbilisi z Gruzją i na stratę punktów nie mogą sobie pozwolić. Mistrzowie świata w tabeli grupy D zajmują drugie miejsce z dorobkiem 7 punktów. Na prowadzeniu jest reprezentacja Polski (10 pkt). "Biało-czerwoni" również w niedzielę zagrają w Dublinie z Irlandią.Trener Joachim Loew nie wystawił najmocniejszego składu. Spotkanie z Australią na ławce rezerwowych rozpoczęli m.in. Manuel Neuer, Bastian Schweinsteiger czy Thomas Mueller. Mecz poprzedziła minuta ciszy ku czci ofiar katastrofy lotniczej we Francji, w której zginęło wielu Niemców.Australijczycy nie przestraszyli się mistrzów świata. Grali odważnie i bez respektu. Wprawdzie w 6. minucie to nasi zachodni sąsiedzi byli bliscy zdobycia gola (minimalnie pomylił się Ilkay Guendogan), ale chwilę później omal sami nie stracili bramki. Mathew Leckie z łatwością ograł Benedikta Hoewedesa. Uderzył po ziemi obok wybiegającego golkipera Rona-Roberta Zielera. Do pełni szczęścia zabrakło mu jednak kilku centymetrów.W 16. minucie piłka znalazła się w siatce Australijczyków. Gol nie został uznany, bo Marco Reus był na spalonym. W następnej akcji pomocnik Borussii Dortmund zdobył gola i zrobił to w sposób prawidłowy. Sami Khedira odebrał piłkę w środku boiska i popędził na bramkę rywali. Zawodnik Realu Madryt podał do Reusa, a ten wślizgiem skierował piłkę do siatki.Reus w 23. minucie mógł po raz drugi zmusić do kapitulacji Mathew Ryana. Tym razem trafił z bliska w boczną siatkę. Goście nie podłamali się stratą gola. W 28. minucie Mile Jedinak oddał zaskakujący strzał z dystansu. Zieler z najwyższym trudem sparował piłkę na rzut rożny. Później niemiecki bramkarz wygrał pojedynek sam na sam. Wysiłki Australijczyków zostały nagrodzone w 40. minucie. Z lewej strony dośrodkował Nathan Burns, a James Troisi popisał się celną "główką". Na początku drugiej połowy przed szansą stanął Reus. Zawodnik Borussii dobrze strzelił z rzutu wolnego. Ryan końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką. Jak skutecznie wykonuje się rzuty wolne pokazał w 50. minucie Jedinak. Kapitan Australii przymierzył idealnie nad murem, a spóźniony Zieler nie był w stanie uchronić swojego zespołu przed stratą gola. Wyraźnie zaskoczeni Niemcy nie mogli znaleźć właściwego rytmu. Australijczycy mogli wykorzystać niemoc gospodarzy w 54. minucie. Troisiemu zabrakło jednak odrobiny precyzji, kiedy strzelał z 16 metrów.Gospodarzom w oczy zaglądnęło widmo porażki. Gracze Loewa przyspieszyli grę, co sprawiło Australijczykom sporo kłopotów. W 62. minucie akcję rozegrał Mesut Oezil. Piłka trafiła do Karima Bellarabiego, który bez namysłu huknął z dystansu. Ryan udowodnił, że dobrze zna swój fach.Australijczycy nastawili się na kontry i jedna z nich mogła im przynieść powodzenie. W 71. minucie Tommy Oar zacentrował z lewego skrzydła. Zamykający akcję Mathew Leckie strzelił głową z kilku metrów obok bramki. Zmarnowana okazja zemściła się w 82. minucie. Oezil świetnie wymienił podania z Andre Schuerrle. Ten sprzed końcowej linii wycofał piłkę do Lukasa Podolskiego. "Poldi" okazji nie zmarnował i płaskim strzałem z 10 metrów zmusił Ryana do kapitulacji. Dla urodzonego w Polsce piłkarza to 48. gol w reprezentacji Niemiec, dzięki czemu w klasyfikacji wszech czasów wyprzedził Juergena Klinsmanna oraz Rudiego Voellera (po 47) i samodzielnie zajmuje czwarte miejsce. Niemcy w ostatnich minutach starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale wynik nie uległ zmianie. Niemcy - Australia 2-2 (1-1) Bramki: 1-0 Marco Reus (17.), 1-1 James Troisi (40.), 1-2 Mile Jedinak (50.), 2-2 Lukas Podolski (82.) <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-niemcy-australia-2015-03-25,mid,543167" target="_blank">Zobacz raport meczowy</a>