"Canarinhos" przegrali spotkanie w grupie C 0-1 po bramce Jeisona Murillo w 36. minucie. Prawdziwy dramat rozegrał się jednak po końcowym gwizdku, kiedy Neymar kopnął piłką w obrońcę rywali Pabla Armero, który upadł na murawę. Sytuację starał się uspokoić Murillo, ale napastnik FC Barcelona odpowiedział próbą uderzenia go z "główki". W tym momencie do akcji włączył się Carlos Bacca. Kolumbijski napastnik popchnął Neymara w plecy wywołując spore zamieszanie. Sędzia Enrique Osses pokazał obu zawodnikom czerwone kartki, ale Brazylijczyk ma spore wątpliwości, co do postawy arbitrów na tym turnieju. Neymar stwierdził, że to sędzia odpowiada za jego frustrację, gdyż w pierwszej połowie pokazał mu żółtą kartkę za zagranie ręką, choć według piłkarza było ono przypadkowe. Napastnik jest również zły, że w pierwszym meczu turnieju przeciwko Peru zobaczył "żółtko" za zmazywanie linii narysowanej przez sędziego, a Kolumbijczyk Juan Cuadrado za to samo nie został ukarany. "Zasady są zawsze używane przeciwko mnie. Oni zmazują linię i nie dostają żółtej kartki, a ja tak" - powiedział Neymar SporTV. "Piłka dotknęła mojej ręki, ale nie było w tym żadnej intencji, przecież upadałem, i znowu dostałem żółtą kartkę. Obsadzasz słabego sędziego i takie rzeczy się zdarzają. Nic mnie tak nie doprowadza do szału. Po prostu wkurzam się na sędziów, którzy nie prowadzą meczów dobrze" - dodał. Neymar na pewno nie zagra w reprezentacji Brazylii w ostatnim spotkaniu fazy grupowej - w niedzielę przeciwko Wenezueli, ale jego zawieszanie może być dłuższe, w czwartek jego przypadkiem zajmie się komisja dyscyplinarna.