O porażce jednak zadecydował brak dobrej koncepcji ustawienia drużyny. Zawodnicy co mecz grają na innych pozycjach. Było to dobre jeszcze kilka tygodni temu, by trener mógł sprawdzić zawodników na różnych pozycjach, ale teraz roszady powinny być już minimalne. Wydaje się także, że trener Nemec dla niektórych zawodników wybrał niezbyt szczęśliwe pozycje, a cała taktyka nie pasuje do zespołu. Najwięcej zastrzeżeń można mieć do ustawienia defensywy. Trzech doświadczonych obrońców wydawałoby się będzie silnym punktem zespołu, tyle że każdy z nich jest przyzwyczajony do gry na stoperze. Czemu obroną nie kieruje doświadczony Węgrzyn, tylko popełniający masę błędów Urbaniak? W pomocy także jest wiele chaosu. Na skrzydłach grają Seweryn i Boldt. Pierwszy od dawna podkreśla, że źle czuje się na skrzydle, drugi takim rozwiązaniem jest całkowicie zaskoczony. W środku brak było kontuzjowanego Scherfchena. Dobrze spisywał się Terlecki. Ten duet powinien wiele dobrego zdziałać w meczach ligowych. Atak Widzewa to drugi wielki problem trenera. W sobotę ta formacja właściwie nie istniała. Osamotnionego Piotra Włodarczyka jeszcze w pierwszej połowie wspierał Adam Cichoń, ale po przerwie nikomu tego zadania nie przekazano. Jedyna nadzieja, że na mecz z GKS-em Katowice dojdzie do siebie Robert Dymkowski. Trzeba także "przeprosić się" z Miodragiem Andjelkoviciem. Łodzianie muszą zagrać dwójką napastników! Tomasz Andrzejewski