Wygląda jednak na to, że PZPN będzie musiał do wymogów licencyjnych dodać jeszcze jeden punkt. Punkt mówiący o stanie nawierzchni boiska piłkarskiego. Z kolejki na kolejkę powtarzają się te same narzekania. W Krakowie, grająca najbardziej techniczny i kombinacyjny futbol w Polsce, Wisła nie może realizować swojej taktyki bo na boisku po lekkim deszczu robi się bagno, a gdy jest sucho - widać więcej piasku niż trawy. W Płocku piłka podskakuje tak, że nie można prowadzić jej jednocześnie rozglądając się do kogo podać. W Jaworznie Legia i Szczakowianka stworzyły świetne widowisko mimo tego, że jak sami piłkarze mówili po meczu - boisko przypominało kartoflisko. Odra uczyniła ze stanu swojego boiska atut - wodzisławianie nie raz i nie dwa wygrali dlatego, że goście nie potrafili się odnaleźć na zrytej trawie. Że była to jednak broń obosieczna Odra przekonała się gdy niecelnie uderzona piłka odbiła się od nierówności i wylądowała w bramce Bębna... Polska liga aspiruje do miana zawodowej, piłkarze zarabiają poważne pieniądze, Wisła odprawia z kwitkiem renomowane europejskie firmy - a problemem nie do pokonania okazuje się przygotowanie murawy do gry. Co prawda w Krakowie, tuż po zakończeniu rozgrywek rozpocznie się wymiana całej nawierzchni połączona z instalacją podgrzewania, ale czy tym tropem pójdą inne kluby? Jak musi wyglądać boisko by sędzia orzekł, że nie nadaje się do gry? Równa murawa wpływa przecież w znacznym stopniu na poziom gry, dzięki temu liga staje atrakcyjniejsza, a to z kolei powoduje, że na stadiony przyjdzie więcej oczekujących gry na wysokim poziomie kibiców. Panowie prezesi - rachunek jest prosty: każda złotówka wydana na profesjonalne przygotowanie boiska prędzej czy później się zwróci. Warto pomyśleć o tym już teraz...