Obrońca przyznał, że ma świadomość, że "Czerwone Diabły" przyjadą na Stamford Bridge szczególnie zmotywowane. - Słabo rozpoczęli sezon w lidze i muszą wygrać, by nas choć trochę dogonić. My jesteśmy jednak w znakomitej formie, więc trudne zadanie przed nimi - ocenił Terry. - Jeśli zwyciężymy, będziemy mieli nad nimi aż 9 punktów przewagi. To oczywiście niczego nie rozstrzyga, ale taki układ w tabeli już na początku rozgrywek byłby dla nas sporym ułatwieniem w walce o tytuł - dodał. W poszukiwaniu punktów w Londynie, bardzo prawdopodobne jest, że trener Manchesteru, Alex Ferguson od początku zdecyduje się postawić na gwiazdę drużyny, Cristiano Ronaldo. - Znamy go bardzo dobrze, a Ashley Cole zazwyczaj sobie z nim radził, więc nie robiłbym aż takiego problemu z jego występu - stwierdził. Kapitan "The Blues" nie widzi też szczególnego zagrożenia w postaci Dymitara Berbatowa, który przyszedł do Manchesteru za prawie 30 milionów funtów. - To z pewnością świetny zawodnik, ale my również nie pozostajemy dłużni i postaramy się wyłączyć go z gry tak jak czyniliśmy to, gdy grał w Tottenhamie - zauważył. Dla Terry'ego pojedynek z Manchesterem United ma szczególny wymiar, bowiem to jego pudło w konkursie rzutów karnych, podczas finału Ligi Mistrzów w Moskwie, w dużym stopniu sprawiło, że Puchar Europy nie pojechał do Londynu. - Oczywiście nie powiem, że już o tym zapomniałem, ale to przeszłość, a przed nami kolejne starcie, w którym damy z siebie wszystko - ocenił. Spotkanie Chelsea z Manchesterem United rozpocznie się w niedzielę o 15.00 na Stamford Bridge.