"Miałem niecałe dwa dni na podjęcie decyzji. Trochę się wahałem, ale pewnie obojętnie, gdziekolwiek bym nie wyjeżdżał, to i tak bym się wahał" - dodał reprezentant Polski. Jeszcze nie tak dawno, włodarze "Kolejorza" deklarowali, że Murawski na pewno nie odejdzie z tego zespołu. Od popularnego "Murasia" meczowy skład ustalał były już szkoleniowiec Lecha Franciszek Smuda. Na Murawskiego liczył także nowy trener zespołu z Bułgarskiej Jacek Zieliński. "Kolejorz" jednak zdecydował się na sprzedaż, bo Rosjanie zaoferowali kwotę wobec której nie można było przejść obojętnie. Według nieoficjalnych informacji, na konto Lecha wpłynie 3 mln euro. "Przyznam, że kwota transferu mnie zaskoczyła. Wydaje mi się, że właśnie dlatego Lech zdecydował się mnie sprzedać. To bardzo dużo pieniędzy. Na pewno pomoże to klubowi w transferach, planach i rozwoju" - tłumaczył Murawski. W ślady Murawskiego mogą wkrótce pójść inni piłkarze Lecha. Nie od dziś wiadomo, że na celowniku zagranicznych menedżerów są Robert Lewandowski, Semir Stilić, Hernan Rengifo i Manuel Arboleda. Atrakcyjna oferta finansowa, może sprawić, że Lech, podobnie jak w przypadku Murawskiego, wyda zgodę na transfer. <a href="http://sport.interia.pl/raport/transfery/news/murawski-w-miescie-bezprawia,1331032">CZYTAJ TAKŻE: MURAWSKI W MIEŚCIE BEZPRAWIA?</a>