21 listopada 2022 roku rozpoczną się mistrzostwa świata w Katarze, które w zamierzeniu organizatorów mają przyćmić wszystkie poprzednie. Katar buduje więc futurystyczne stadiony, które mają stać się nie tylko arenami sportowymi, ale wręcz dziełami sztuki. Co pewien czas wypływają jednak informacje, że przy wznoszeniu nowych obiektów powszechne jest wykorzystywanie najemnych pracowników z Nepalu, Indii czy Filipin. Teraz do kolejnych robotników dotarła stacja WDR i ujawniła, co kryje się w cieniu powstających na pustyni stadionów. - Baliśmy się o nasze bezpieczeństwo, zwłaszcza podczas pracy na dużych wysokościach - relacjonował Nagindar Yadav, były robotnik zatrudniony w Katarze, gdzie pracował dla firmy Tawasol. - Dwóch robotników zginęło podczas pracy na stadionie na moich oczach. Byliśmy w szoku i odmówiliśmy dalszej pracy, ale nadzorca zmusił nas. Innym razem siedmiu pracowników zostało pobitych w biurze Tawasolu bez powodu. Kiedy byliśmy chorzy, nie pozwolono nam pozostać w łóżkach, tylko za karę musieliśmy wyjść na upał. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że firma Tawasol odebrała paszporty ponad stu pracownikom, a wielu z nich nie otrzymało wynagrodzenia od listopada. To sprawia, że w rzeczywistości stali się więźniami. Ani Tawasol, ani katarskie władze nie odpowiedziały na zarzuty. WDR dotarła do danych z ostatnich 10 lat, z których wynika, że w Katarze zmarło 1426 pracowników z Nepalu. 522 zmarło z przyczyn kardiologicznych, a 148 zgonów było spowodowanych wypadkami przy pracy. Nie wiadomo jednak, ile z tych zgonów ma związek z budową stadionów na MŚ. FIFA przyznała w końcu, że w Katarze doszło do naruszenia prawa pracy. W wydanym oświadczeniu poinformowała, że nie będzie podejmować współpracy z firmą Tawasol przy kolejnych inwestycjach, ale nie rozwiązała z nią obecnych umów. Konsekwencji więc tak naprawdę nie ma. MZ