"Sceny walk między kibicami Atletico Paranaense i Vasco da Gama są szokujące. Kraj futbolu nie może dłużej tolerować przemocy na stadionach" - oświadczyła w poniedziałek Dilma Rousseff. Prezydent zażądała od ministra sportu Aldo Rebelo podjęcia konkretnych środków, aby "wczorajsze (niedzielne) sceny się nie powtórzyły". Mecz ostatniej kolejki ekstraklasy między Atletico Paranaense i Vasco da Gama został uznany za spotkanie podwyższonego ryzyka i przeniesiony z Kurytyby do Joinville. Nie zapobiegło to jednak zamieszkom. Pierwsze starcia na trybunach wybuchły w 17. minucie, po zdobyciu przez Atletico pierwszej bramki, a sytuacja pogorszyła się pod koniec spotkania, gdy zespół Vasco da Gama przegrywał 1-5, co oznaczało jego degradację do drugiej ligi. Siły porządkowe zareagowały z opóźnieniem. Jak wyjaśnił rzecznik prasowy lokalnej policji Adilson Moreira, "odpowiedzialność za bezpieczeństwo meczu wzięła na siebie prywatna firma ochroniarska wynajęta przez Atletico". Do szpitala przewieziono czterech kibiców. Trzech z nich pozostało na obserwacji, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Zamieszki w Joinville stały się w poniedziałek głównym tematem brazylijskich mediów. Artykuły prasowe ukazały się pod jednoznacznymi tytułami: "Zdziczenie", "Hańba", "Upokorzenie kraju mundialu".