"Nerazzurri" dwukrotnie wychodzili na prowadzenie i za każdym razem je tracili. Punkt zapewnił im rezerwowy Julio Cruz, który po podaniu Mario Balotelliego strzałem głową pokonał bramkarza gospodarzy. Wynik ten nie zapewnił jeszcze Interowi awansu do 1/8 finału, ale mimo to, Mourinho nie wyglądał na zmartwionego. - Zdobycie jednego punktu muszę ocenić pozytywnie, bo stawia nas w dobrej sytuacji, by uzyskać awans w kolejnym meczu. Jeśli pokonamy za trzy tygodnie u siebie Panathinaikos Ateny, będziemy mogli świętować awans - ocenił. - Trzeba pamiętać, że aby wygrać Ligę Mistrzów, najsilniejszym trzeba być w lutym, a nie teraz - dodał, nie uciekając jednak od typowej dla siebie złośliwości. - To był mecz, w którym strzeliliśmy siedem bramek: trzy dla nas, trzy dla rywali, a piłkę w siatce umieścił jeszcze Esteban Cambiasso, ale sędzia nie uznał gola - stwierdził. - Powinniśmy byli wygrać, choć rywal postawił nam dziś przed własną publicznością trudne warunki - zakończył. Po czterech kolejkach Ligi Mistrzów, Inter nadal jest liderem grupy B, mając na koncie osiem punktów.