Najbogatszy Rosjanin, drugi pod względem majątku mieszkaniec Wysp Brytyjskich, opowiedział o swoim klubie Chelsea Londyn, którego jest właścicielem. "Jestem kibicem specjalnego rodzaju. Bardzo przeżywam każde spotkanie. Trofeum na koniec rozgrywek jest mniej ważne niż proces dochodzenia do niego" - powiedział. Nie oznacz to jednak, że Abramowicza nie cieszą tytuły. Odkąd trafił na Stamford Bridge "The Blues" dwukrotnie zostali mistrzami Anglii. "Wywalczenie tytułu w Premier League było momentem szczęścia, o którym mógłbym opowiadać przez lata. Nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla kibiców Chelsea, którzy czekali na to wydarzenie aż 50 lat - dodał. Właściciel "The Blues" opowiedział także o swoich relacjach z menedżerem Jose Mourinho. "Nie jesteśmy przyjaciółmi, ale nasze stosunki są ciepłe. Szanuję go i to nie tylko za jego osiągnięcia sportowe - stwierdził Rosjanin. "Nie ingeruję w skład zespołu. Nie znaczy to, że nie mam wpływu na kupno piłkarzy, ale moja rola jest mniejsza niż menedżera. Podam przykład. Nie ma możliwości, iż menedżer nie chce jakiegoś zawodnika, a ja go kupuję" - powiedział Abramowicz odpowiadając na słowa Mourinho, że gdyby właściciel narzucał mu piłkarzy to on odejdzie z klubu. Rosjanin podniósł także wątek finansowania Chelsea. "W przyszłości będziemy wydawać mniej na transfery. Naszym celem jest postawienie na wychowanków z akademii - stwierdził.