"Braga sprawiła wielką niespodziankę, dochodząc do finału LE, ale teraz zdecydowanym faworytem jest FC Porto. Ten zespół zdobył "na luzie" mistrzostwo Portugalii, strzelał mnóstwo goli w LE. Nie sądzę, żeby Braga dysponowała potencjałem wystarczającym do pokonania tak silnego rywala. Do tej pory jej atutem były mecze na własnym boisku, ale tutaj o wyniku rywalizacji rozstrzygnie tylko jedno spotkanie" - powiedział Józef Młynarczyk. Były bramkarz reprezentacji Polski w 1987 roku zdobył z FC Porto Puchar Europy. Przy okazji swojej przygody z portugalskim klubem poznał 42-letniego dzisiaj Domingosa Paciencię. "Wówczas był bardzo młodym napastnikiem, który dopiero rozpoczynał karierę w Porto. Został włączony do tego zespołu m.in. ze słynnym później bramkarzem Vitorem Baią. Domingos to przesympatyczny człowiek, na dodatek bardzo skromny. Niezmiernie się cieszę z jego sukcesów w roli trenera. Mam nadzieję, że dalej będzie osiągał takie wyniki. Być może "rośnie" drugi Jose Mourinho, choć obaj mają różne charaktery" - podkreślił Młynarczyk. Porównań ze słynnym Mourinho nie unika również 33-letni Andre Villas Boas, obecny szkoleniowiec FC Porto. "Nie znam go osobiście, ale wiem, że także jest wielką nadzieją trenerską w Portugalii. Bardzo żyje wydarzeniami na boisku, niezwykle angażuje się w poczynania swoich piłkarzy. W przeszłości pracował w kilku klubach przy boku Mourinho jako asystent" - dodał były polski bramkarz. W tym sezonie aż trzy portugalskie drużyny grały w półfinałach LE (Braga wyeliminowała w 1/2 finału Benfikę Lizbona). Czy to znaczy, że dla portugalskiej piłki nastały lepsze czasy w europejskim futbolu? "Tak, ale głównie w wydaniu klubowym. Zresztą to nie jest wielka niespodzianka. Benfica i FC Porto od lat mają spore ambicje, dokonują trafnych transferów. Ciekawym przykładem jest zwłaszcza Porto. Mniej więcej co pięć lat dokonuje swego rodzaju "przetasowania". Po kilku urodzajnych sezonach sprzedaje największe gwiazdy i przez rok notuje słabsze wyniki. Można powiedzieć, że... zgodnie z planem. Następnie znów inwestuje w zawodników, osiąga sukcesy, aby po następnych pięciu latach ponownie sprzedać swoje asy" - przypomniał Młynarczyk. Uczestnik MŚ 1982 (trzecie miejsce) i MŚ 1986 nie ukrywa, że bardzo go cieszą postępy poczynione w ostatnich latach przez Bragę. "To nowa jakość w portugalskim futbolu. Jestem mile zaskoczony, że po latach dominacji wielkiej trójki, czyli Porto, Benfiki i Sportingu Lizbona, pojawił się jeszcze jeden solidny zespół. Braga nie dysponuje wprawdzie takimi pieniędzmi jak wspomniane kluby, ale umie znajdować bardzo zdolnych zawodników. Ciekaw jestem, jaką teraz politykę przyjmie. Podobno chce się wzmocnić, ale nie zdziwię się, jeśli znowu sprzeda czołowych piłkarzy" - zakończył Józef Młynarczyk. Początek środowego finału LE w Dublinie pomiędzy FC Porto i Bragą o godz. 20.45.