- Było to rywal, którego wiślacy mogli ograć. Po przerwie krakowianie oddali pole gry. Oczekiwaliśmy, że Wisła przyciśnie, a to Tottenham był przez pierwsze dwadzieścia minut drugiej połowy drużyną lepszą - dodał były dyrektor sportowy Wisły,a obecnie komentator stacji Canal+. - Szkoda końcówki i tych sytuacji. Każda okazja bramkowa polskiego zespołu jest czasami na wagę awansu - podkreślił Mielcarski.