Po przegranym w serii rzutów karnych finale Copa America, Lionel Messi ogłosił, że nie chce grać więcej w reprezentacji i kończy karierę w drużynie narodowej. O opinię w sprawie decyzji gwiazdora Barcelony i kapitana "Albicelestes" poprosiliśmy dziennikarza "Gazety Wyborczej", eksperta futbolu hiszpańskiego Dariusza Wołowskiego. Interia: Czy uważa Pan, że decyzja Lionela Messiego jest ostateczna? Dariusz Wołowski: - Nie sądzę. Myślę, że Argentyńczycy zrobią wszystko, aby przekonać go, że to błędna decyzja. To pochopna decyzja, podjęta pod wpływem chwili. Kiedy emocje opadną, Messi również to zrozumie. - Piłkarze bywają przesądni, być może Messi ubzdurał sobie, że przynosi drużynie pecha. Ja nie wierzę w klątwę reprezentacji Argentyny. Pamiętam, że Brazylię na mundialu w 1994 roku też krytykowano, a "Canarinhos" po 24 latach zdobyli mistrzostwo świata. Na Argentynę również przyjdzie czas. Sądzi Pan, że decyzja Leo jest związana z osobą trenera Gerardo Martino? - Nie, spójrzmy na cały turniej. Argentyna grała dobrze, momentami nawet bardzo dobrze. W finale "Albicelestes" znowu trafili na Chile i wydaje mi się, że gdzieś w głowach Argentyńczykom zapaliła się lampka o jakiejś klątwie. Tym bardziej po sytuacji, jaką zmarnował Gonzalo Higuain. - Ja nie widzę tutaj winy Messiego czy Martino. Presja w Argentynie jest gigantyczna, w tym kraju futbol jest jak religia. Kiedy drużyna wygrywa, piłkarzem są traktowani bardzo dobrze, a kiedy przychodzi porażka, krytyka jest nieuchronna i najczęściej przesadzona. Messi ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery, ale na nim wcale nie musi się skończyć. - Tak, czytałem wypowiedź Sergio Aguero. Kilku innych reprezentantów Argentyny również nosi się z zamiarem zakończenia reprezentacyjnej kariery. Argentyńska federacja prawdopodobnie będzie chciała zmienić selekcjonera, co Pan o tym sądzi? - Ja uważam, że rewolucja w trakcie eliminacji mistrzostw świata może jedynie utrudnić kwalifikacje Argentyńczykom. Pan ma swojego faworyta? - Argentyńczycy chcieliby pewnie Diego Simeone z Atletico Madryt, ale ten raczej nie zdecyduje się na tak szybki mariaż z posadą selekcjonera. W Argentynie mają masę utalentowanych trenerów. Załóżmy "czarny scenariusz", że Messi nie da się namówić na powrót do reprezentacji. Na co stać będzie Argentynę na mundialu w Rosji bez największej gwiazdy? - Piłka argentyńska to taka studnia bez dna. Oni mają mnóstwo piłkarskich talentów. Nawet, gdyby okazało się, że Messi faktycznie nie zagra, a drużyna pojedzie na turniej finałowy, to sądzę, że Argentyna będzie postrzegana jako jeden z faworytów. Na koniec słów kilka o Euro 2016. Jak ocenia Pan szanse Hiszpanii w spotkaniu z Włochami w 1/8 finału? - 50/50, może z minimalnym wskazaniem na Włochów. Oni zagrali fenomenalnie w tych dwóch pierwszych meczach, a szczególnie w spotkaniu z Belgią. Sądzę, że to jedyny zespół, który będzie w stanie zatrzymać Niemców podczas Euro 2016. Włosi pokazali już, że mają patent na Niemców, chociażby na mundialu dziesięć lat temu. Rozmawiał: Kamil Kania