Zdaniem dziennika "Expressen" Isak będzie kluczowym piłkarzem Szwecji podczas Euro 2020, gdzie w fazie grupowej "Trzy Korony" będą rywalem Polski. "Mecz w Madrycie był dla tego młodego talentu ogromnym przełomem" - uważa komentator gazety. "Aftonbladet" twierdzi zaś, że ostatni mecz Isaka przesunął go na wyższy poziom ... "prawdziwe światowy". Szwedzkie media podkreślają, że w Copa del Rey ten 20-latek strzela gole średnio co 55 minut. W pięciu ostatnich spotkaniach zdobył ich aż siedem. Jest drugim Szwedem, który pokonał brakarza na słynnym Santiago Bernabeu. Dotychczas udało się to tylko Markusowi Rosenbergowi, grającemu w 2010 roku w barwach Racingu Santander. Ibrahimović, kiedy grał w Barcelonie, też strzelił bramkę Realowi Madryt, lecz, jak przypomniały media, "było to na własnym boisku". "Bramki są różne, mają też różną wartość, ale te dwie strzelone w Madrycie i pokonanie słynnej żelaznej obrony gospodarzy muszą być znacznie wyżej cenione niż inne" - podkreślił "Dagens Nyheter". Zdaniem komentatorów kanału telewizji SVT Isak jest tak 'gorący' jak norweski napastnik Borussi Dortmund Erling Braut Haaland: "Teraz, ze strzelcem tej klasy, jesteśmy spokojni o Euro 2020". Portal fotballskanalen.se ocenił z pewną ostrożnością, że ostatnie mecze Isaka są rzeczywiście nieprawdopodobne, ale z rzetelną oceną jego umiejętności trzeba jeszcze poczekać. Urodzony w sztokholmskiej dzielnicy Solna, w pochodzącej z Erytrei rodzinie, Isak jest wychowankiem stołecznego AIK, w którego pierwszej drużynie zadebiutował w wieku 16 lat i już w pierwszym sezonie allvenskan strzelił 10 bramek. W reprezentacji Szwecji rozegrał na razie 12 meczów i strzelił cztery bramki. Zadebiutował w styczniu 2017 roku, w wieku 17 lat i w drugim meczu (ze Słowacją) strzelił swą pierwszą bramkę i stajać się najmłodszym zdobywcą gola w historii drużyny narodowej. Ten rekord należał przez ... 105 lat do Erika Dahlstroema, który w 1912 roku, w wieku 18 lat, strzelił dwie bramki w meczu z Finlandią. "Alexander pisze nową historię szwedzkiego futbolu" - skomentował selekcjoner reprezentacji Trzech Koron Janne Andersson. Zbigniew Kuczyński