- Nieważne, kto strzela bramki. Ważne, żeby one wpadały i żebyśmy wygrywali. Wszedłem na boisko i zdobyłem bramkę. To jest sytuacja, której nie da się zaplanować. Drugi raz mi się to zdarza i jestem z tego zadowolony - powiedział po meczu Masłowski.. Napastnik Widzewa podkreślił, że nie ma żalu do trenera, że ten nie wystawia go w pierwszym składzie. - Nie obrażam się na trenera. Jeśli on widzi mnie w takiej roli, to ja się na to godzę - zapewnił. Zawodnik stwierdził, że jego zdaniem Widzew w Krakowie wcale nie jest skazany na porażkę. - A czemu tak miałoby być? W Wiśle też grają ludzie i nie można zrezygnować w walki. Choć przyznaję, że na pewno faworytem nie jesteśmy - wyjaśnił.