Tydzień temu Liverpool po dobrym meczu zremisował z Arsenalem Londyn (1-1), tracąc gola w końcówce spotkania po błędzie Jose Reiny. Fani "The Reds" z optymizmem oczekiwali wyjazdu na City of Manchester Stadium. Podopieczni Roberto Manciniego również od remisu zainaugurowali nowy sezon. "The Citizens" podzieli się punktami z Tottenhamem (0-0). W poniedziałek gospodarze zagrali tak, jak oczekują bogaci właściciele, którzy wydali mnóstwo pieniędzy na transfery. Od pierwszych minut "The Citizens" starali się narzucić rywalowi swój styl gry. Dużą ochotę do gry przejawiali zwłaszcza Carlos Tevez i Adam Johnson. W 13. minucie koronkowa akcja gospodarzy przyniosła powodzenie. Johnson zagrał do Jamesa Milnera, a ten świetnie wypatrzył pozostawionego bez opieki w polu karnym Garetha Barry'ego. Były gracz Aston Villi skorzystał z precyzyjnego podania kolegi i mocnym strzałem pokonał Reinę. Gospodarze w dalszym ciągu atakowali. Golkipera "The Reds" z dystansu próbował dwukrotnie zaskoczyć Johnson, ale bez powodzenia. Prawdziwą zmorą dla obrońców Liverpoolu był wszędobylski Tevez. Argentyńczyk jednak w pierwszej połowie nie wpisał się na listę strzelców. Podopieczni Roya Hodgsona najlepszą okazję do wyrównania w pierwszej części stworzyli w 42. minucie. Fernando Torres znakomicie wyłożył piłkę Stevenowi Gerrardowi. Kapitan Liverpoolu uderzył z 20 metrów mocno, ale niecelnie. Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. Stroną dominująca byli gospodarze, a swoją dobrą grę udokumentowali w 52. minucie. Z rzutu rożnego piłkę w pole karne posłał Johnson. Micah Richards zgrał głową, a Tevez z najbliższej odległości umieścił futbolówkę w siatce. Był to 50. gol Argentyńczyka w Premier League Liverpool dopiero po stracie drugiego gola ruszył do bardziej zdecydowanych ataków. W 57. minucie goście byli bliscy pokonania Joe Harta. Najpierw w słupek trafił Gerrad. Bramkarz "Citizens" w kapitalnym stylu obronił dobitki David Ngoga i Fernando Torresa. Dziesięć minut później stało się już jasne, który zespół zainkasuje komplet punktów. Martin Skrtel sfaulował w polu karnym Johnsona i sędzia wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się Tevez. Ten gol wyraźnie podciął skrzydła Liverpoolowi. Zadowoleni z wysokiego prowadzenie gospodarze nie forsowali już tempa i kontrolowali sytuację na boisku do ostatniego gwizdka sędziego. Manchester City - Liverpool FC 3-0 (1-0) Bramki: 1-0 Barry (13), 2-0 Tevez (52) 3-0 (68, rzut karny) <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I">Zobacz terminarz, wyniki i tabelę Premier League!</a>