W Krakowie "Biała Gwiazda" przegrała 0-1, a spotkanie rewanżowe zakończyło się remisem 2-2 i to Podbeskidzie awansowało do półfinału PP. "Podeszliśmy do gry bardzo poważnie, bo chcemy wygrać tyle meczów ile to jest możliwe. Zadecydowałem, że zagramy bardzo ofensywnie. Wiedzieliśmy, że musimy strzelić dwa gole, by przejść dalej. I za wyjątkiem pierwszych kilkunastu minut, gdy Podbeskidzie grało bardzo ostro i agresywnie, wydawało się, iż przejęliśmy kontrolę na meczem i będziemy mieli łatwą noc. Przy 2-0 zrobiłem zmianę. Później nie wiem dlaczego sędzia podyktował rzut wolny, Podbeskidzie zdobyło gola i poczuło, że ma szansę. Następnie prawie taka sama sytuacja z wolnym, gdy wyrównali na 2-2. Znów zrobiłem zmiany. Wyglądało na to, że będzie dobrze, ale okazało się, że to za mało" - powiedział trener Wisły Robert Maaskant. "Jestem zły na swoich zawodników, bo pozwolili, by szansa wygrania meczu minęła. Muszę bardzo, bardzo pochwalić zespół Podbeskidzia. Pokazali prawdziwy charakter. Gratuluję wygranej, tym bardziej, że pokonali lidera Ekstraklasy. Brawo Podbeskidzie!" - dodał Holender. "Wisła potraktowała nas poważniej niż w pierwszym spotkaniu. Tym bardziej się cieszę, bo przegrywając 0-2 z takim rywalem niejeden team by się poddał. Jestem niezmiernie dumny z chłopców. To nie tylko umiejętności piłkarskie, ale i charakter. Mówiłem im, że po meczu mają ich boleć nie tylko nogi, ale i głowy od koncentracji" - stwierdził szkoleniowiec Podbeskidzia Robert Kasperczyk. Puchar Polski - wyniki, strzelcy bramek, terminarz