"Teo" ostatnich miesięcy nie może zaliczyć do udanych. Jego pobyt we włoskim Udinese okazał się kompletną klapą, do tego nękać go zaczęły kontuzje. W Serie A zagrał łącznie w 30. meczach, w których zdołał strzelić tylko jednego gola. W październiku, by postawić na nogi swoją karierę, zdecydował odejść w dobrze znanym mu kierunku. Na belgijskich boiskach w barwach Anderlechtu wybił się i stał rozpoznawalny. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! Teraz na zasadach wypożyczenia trafił do Royal Charleroi, klubu który w tym sezonie przegrał z Lechem Poznań potyczkę o fazę grupową Ligi Europy. Charleroi wykazało się cierpliwością i kilka tygodni poczekało, aż Polak wyleczy doskwierający mu uraz. Debiut w nowej drużynie nie był okazały. Teodorczyk wszedł do gry w 90. minucie meczu 18. kolejki belgijskiej Jupiler League. Jego drużyna co prawda wygrała 4-3, ale niewiele było w tym zasług wychowanka Wkry Żuromin. MR