Dwa gole Sosina w doliczonym czasie gry sprawiły, że Apollon wygrał z odwiecznym rywalem 3:1. - Zdobycie tego trofeum było nam bardzo potrzebne po szybkim odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów i lekcji pokory, którą dostaliśmy od irlandzkiego Cork City - powiedział Sosin w "Przeglądzie Sportowym". - Mecz nie układał się po naszej musli, bo do przerwy przegrywaliśmy 0:1, a rywale grali bardzo rozsądnie. Karta się odwróciła, kiedy w 68. minucie czerwoną kartką został ukarany rywal - Rumun Daniel Florea. Wtedy zaatakowaliśmy, ale wyrównaliśmy dopiero w 90. minucie. Po naszym rzucie rożnym jeden z moich kolegów niecelnie strzelał z dystansu, ale szczęśliwe piłka spadła pod nogi Joao Paivy, który dopełnił formalności. W dogrywce dominowaliśmy. Najpierw "główką" wyprowadziłem zespół na 2:1. Tuż przed końcem dobiliśmy przeciwnika szybką kontrą. Wyszliśmy trzech na dwóch, a ja zakończyłem akcję celnym strzałem, po którym piłka, zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od słupka - relacjonował trzykrotny król strzelców ligi cypryjskiej. - Obrona mistrzowskiego tytułu jest naszym nadrzędnym celem na nadchodzący sezon. W przyszłym roku kończy mi się kontrakt z klubem. Już teraz chciałbym zmienić otoczenie, bo w Apollonie gram już od czterech lat, ale z przeprowadzki do Anglii nic nie wyszło. Jednak zostałem i nie mam zamiaru narzekać - zakończył Sosin.