Afera wybuchła na początku grudnia. Okazało się wówczas, że testy antydopingowe przeprowadzone po listopadowym meczu CSKA z Manchesterem United (3:3) wykazały obecność niedozwolonych środków w organizmach Bieriezuckiego i Ignaszewicza. Rosyjski klub bronił się jak mógł. Tłumaczył, że sprawcami zamieszania są lekarze, którzy zapomnieli poinformować komisję antydopingową o tym, że piłkarze przyjmują leki zawierające śladowe ilości środków znajdujących się na "czarnej liście". UEFA w czwartek nałożyła na CSKA grzywnę w wysokości 25 tysięcy euro i zawiesiła obu piłkarzy na jedno spotkanie. To jednak wcale nie oznacza, że Bieriezucki i Ignaszewicz nie będą mogli wystąpić w lutym w meczu 1/16 finału Ligi Mistrzów. Swoją karę już odbyli, ponieważ nie zostali przez europejską centralę piłkarską dopuszczeni do gry w spotkaniu z Besiktasem Stambuł. Losowanie par 1/16 finału Ligi Mistrzów odbędzie się w ten piątek.