O tym, jak ważny dla ŁKS-u jest "Miętowy", chyba nikogo przekonywać nie trzeba. Wystarczy spojrzeć na statystyki - aż dziewięć z 21 bramek zdobytych przez łodzian jest jego autorstwa. Następny w klubowej klasyfikacji jest Marcin Smoliński z trzema trafieniami. - Poza Mięcielem nie mam w zespole żadnego napastnika - rzucił jakiś czas temu trener Pyrdoł. To tylko pokazuje, jak trudne dla jego drużyny będzie czwartkowe spotkanie. Ale kogoś w ataku wystawić musi. No właśnie, kogo? Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że pewniakiem do zastąpienia Mięciela jest Rafał Kujawa. Opiekun ŁKS-u widzi w nim jednak albo skrzydłowego, albo ofensywnego pomocnika. Sam piłkarz, który najlepiej czuje się w przedniej formacji, póki co nie daje trenerowi żadnych argumentów, aby wystawił go w ataku. W tym sezonie nie wpisał się bowiem na listę strzelców ani razu. Jedno trafienie ma już na swoim koncie 18-letni Artur Golański, który zdobył bramkę w spotkaniu z Ruchem Radzionków. Pyrdoł wobec niego jest jednak bardzo sceptyczny, wpuszcza na boisko w ostatnich minutach (aż trzykrotnie wchodził na plac gry w doliczonym czasie). Trudno się spodziewać, aby w spotkaniu z Odrą wystawił go od samego początku. Niezależnie od tego, czy zespół ŁKS-u rozpocznie z Kujawą czy Golańskim (bądź nimi dwoma), to bardzo odczuje absencję Mięciela. A przypomnijmy, że wicelider klasyfikacji strzelców nie będzie mógł wystąpić również za tydzień.