Drugie miejsce, również premiowane awansem do ćwierćfinału Champions League wywalczył Liverpool odprawiając z Anfield Road AS Romę z bagażem dwóch bramek. "The Reds" wspięli się na drugą lokatę w grupie dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań z podopiecznymi Fabio Capello. Katalończykom komfort rozstawienia podczas piątkowego losowania ćwierćfinałów i przywilej rozegrania rewanżu przed własną publicznością zapewniła złota bramka autorstwa Luisa Enrique w 58. minucie starcia w Stambule. Tymczasem na Anfield Road zespół Gerarda Houlliera, który po raz pierwszy od czasu operacji serca przeprowadzonej w październiku zeszłego roku pojawił się na trybunach, od pierwszej minuty wściekle zaatakował bramkę Antonioliego, mając świadomość, iż tylko co najmniej dwubramkowe zwycięstwo nad liderem Serie A da awans do ćwierćfinału niezależnie od wyniki potyczki w Turcji . Na efekt nie trzeba było długo czekać. Już w szóstej minucie na polu karnym Assuncao sfaulował Danny Murphy`ego a jedenastkę na bramkę zamienił fiński internacjonał Jari Litmanen. Drugiego gola dla gospodarzy zdobył w 64. minucie Emile Heskey wykorzystując dokładne zagranie z rzutu wolnego Riise. Stojący między słupkami bramki Liverpoolu Jerzy Dudek mimo kilku błędów na przedpolu zachował czyste konto do końcowego gwizdka arbitra Rune Pedersena. W grupie A rozgrywki na pierwszym miejscu zakończył Manchester United. Podopieczni Alexa Fergussona pewnie pokonali w Porto tamtejszą Boavistę 3:0. W 14. minucie golkiper gospodarzy Ricardo źle obliczył lot piłki po rzucie rożnym wykonywanym przez Beckhama i Blanc spokojnie głową skierował ją do siatki. Po pół godzinie gry bylo już 2:0. Nieudaną pułapkę ofsajdową miejscowych wykorzystali gracze MU. Piłkę w polu karnym przyjął Giggs i ładnie przerzucił ją do Solskjeara, który z bliska dopełnił tylko formalności. Wynik został ustalony sześć minut po przerwie. Scholes został w obrębie "16" sfaulowany przez Martelinho i sędzia Konrad Plautz z Austrii podyktował jedenastkę dla gości, którą na bramkę zamienił Beckham. MU wywalczył pierwsze miejsce w grupie dzięki zdobytej bramce w wyjazdowej w pojedynku z Bayernem. Niemcy, którzy na Wyspach zremisowali 0:0, także zakończyli rozgrywki drugiej fazy z 12 punktami po zwycięstwie na Stadionie Olimpijskim z FC Nantes 2:1. Wygrana nie przyszła jednak piłkarzom trenera Hitzfelda łatwo. Prowadzenie dla francuskiego zespołu zdobył w 54. minucie Ahamada, który otrzymał podanie od Armanda i mocno strzelił. Kahn zdołał wprawdzie dotknąć piłkę, ale wpadła ona do siatki. Wyrównanie padło kilkaset sekund później, a zdobywcą bramki był Jeremies, który wykorzystał centrę Tarnata z lewej strony. W 72. minucie Bayern stanął przed wielką szansą na uzyskanie prowadzenia, bowiem po faulu na Salihamidziciu sędzia Knud Erik Fisker z Danii podyktował rzut karny. Niefortunnym wykonawcą okazał się Pizarro. Bramkarz Nantes Grondin wybrał lewy róg bramki, ten sam który strzelec i wybił piłkę. Trzy minuty przed końcem Pizarro zrehabilitował się jednak za tę pomyłkę i strzałem z woleja umieścił piłkę w siatce gości. Dla Bayernu był to 18. mecz z rzędu w Lidze Mistrzów bez porażki. <A href="http://pilka.interia.pl/puchar/lm/gru2/a">Zobacz wyniki i tabelę grupy A</a> <A href="http://pilka.interia.pl/puchar/lm/gru2/b">Zobacz wyniki i tabelę grupy B</a>