W czwartek rano rzecznik prasowy klubu rozmawiał z Krzysztofem Bojarskim, który zdziwiony jest sensacyjnymi informacjami na temat stanu jego zdrowia upowszechnianymi w Polsce. - We wtorek wieczorem sam biegałem wokół hotelu, w którym mieszkamy - mówi o zdarzeniu Krzysztof Bojarski - w pewnym momencie noga mi się poślizgnęła i skręciwszy ją w kostce tak nieszczęśliwie upadłem na schody, że złamałem udo. To potwornie bolało, nie mogłem iść i podczołgałem się pod budynek hotelu cały czas wołając o pomoc. Tam mnie usłyszano i zostałem odwieziony do szpitala, w którym się znalazłem pod troskliwą opieką. Lekarz współpracujący z Górnikiem Łęczna na zasadzie umowy zlecenia nie ma innych obrażeń czy choćby otarć naskórka związanych z wtorkowym nieszczęśliwym upadkiem. - W szpitalnej dokumentacji - podkreśla Krzysztof Bojarski - przygotowanej dla firmy ubezpieczeniowej znajdują się m.in. wyniki badania krwi, w której wykazano zerową zawartość alkoholu. Przypomnijmy, że w środę wieczorem w Sportowym Kurierze w TVP3, korespondent z Antalyi przekazał informację, że lekarz Bojarski w pod wpływem alkoholu wypadł z balkonu i złamał kręgosłup.