Jedynie w pierwszych kilku minutach krakowianie byli równorzędnym rywalem dla gospodarzy. Potem na boisku zdecydowanie dominowali gracze Jacka Zielińskiego. Legioniści grali z dużym zaangażowaniem, szybko i pomysłowo. Nie było dla nich straconych piłek. Podobać się mogła zwłaszcza gra drugiej linii. Pomocnicy Legii już w środkowej strefie boiska z łatwością rozbijali ataki Wisły i wyprowadzali błyskawiczne akcje ofensywne. W ich wykończeniu najlepiej radził sobie Piotr Włodarczyk, który trzykrotnie pokonał Radosława Majdana. Do siatki Wisły trafiali także Tomasz Sokołowski I oraz Jacek Magiera. Wisłę stać było tylko na honorową bramkę, a na listę strzelców wpisał się Maciej Żurawski. Zwycięstwem na Łazienkowskiej, legioniści przerwali wspaniałą serię Wisły meczów bez porażki. Obecny rekord ustanowiony przez "Białą Gwiazdę" wynosi 39 spotkań. - Wisła przyjechała czując się mistrzem. Obstawiali każdy wynik, tylko nie naszą wygraną - powiedział Tomasz Sokołowski I. - Nasza dobra dyspozycja już była w Grodzisku. Jestem zadowolony, że tak właśnie potoczył się ten mecz. Na początku spotkania Tomasz Frankowski dwukrotnie miał okazję do zdobycia gola. W pierwszym przypadku napastnik Wisły będąc w polu karnym Legii został otoczony przez kilku zawodników gospodarzy. Lider klasyfikacji strzelców szukał miejsca do oddania strzału, ale w efekcie stracił piłkę. Drugą okazję Frankowski miał po dośrodkowaniu Żurawskiego z prawego skrzydła. Niepewna interwencja Tomasza Sokołowskiego II i Artura Boruca. Piłka trafiła pod nogi reprezentanta Polski, który z ostrego kąta minimalnie przestrzelił. Później z minuty na minutę rosła przewaga Legii. W 19. minucie gospodarze wykonywali rzut rożny. Do dośrodkowania najwyżej wyskoczył Marek Saganowski, ale jego uderzenie głową z 7 metrów zdołał obronić (na raty) Majdan. Kilkadziesiąt sekund później nic nie uchroniło wiślaków od straty bramki. Sokołowski I przejął piłkę na środku boiska. Nie atakowany przez żadnego z wiślaków, przebiegł kilkanaście metrów i z 17 metrów zdecydował się na strzałe zewnętrzną częścią stopy. Piłka tuż przy słupku wpadła do siatki. Gospodarze poszli za ciosem. W 29. minucie szybką akcję lewym skrzydłem przeprowadził Sokołowski I. Dokładna centra z lewej strony. Maciej Stolarczyk nie upilnował Włodarczyka, a ten strzałem głową z kilku metrów nie dał żadnych szans Majdanowi na skuteczną interwencję. Po stracie drugiej bramki w grze gości nic się nie zmieniło, a niesieni dopingiem legioniści raz po raz przeprowadzali groźne akcje. W 34. minucie było już 3:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Veselin Djoković strzelił głową, piłkę zmierzającą do bramki dotknął jeszcze Włodarczyk i to właśnie na jego konto zostało zapisane to trafienie. Wisła zagrała odrobinę aktywniej w samej końcówce pierwszej połowy. Wynikało to jednak głównie z tego, że Legia nie forsowała już tak mocnego tempa. W 45. minucie Tomasz Kłos huknął z 30 metrów, jednak Boruc efektowną paradą wybił piłkę na rzut rożny. Ci którzy liczyli, że po zmianie stron mistrz Polski ruszy z determinacją do odrabiania strat, srodze się zawiedli. Wprawdzie Wisła starała się atakować, ale defensywa Legii spisywała się bez zarzutu. Podopieczni Zielińskiego nie skupili się tylko na obronie dostępu do własnej bramki. W 60. minucie gospodarze "rozklepali" obronę Wisły i w doskonałej sytuacji znalazł się Jacek Magiera. Pomocnik Legii nie zmarnował okazji i mocnym strzałem podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Stołeczni piłkarze kontynuowali festiwal strzelecki. Dziesięć minut później Włodarczyk strzelił piątego gola dla gospodarzy. Wiślacy reklamowali pozycję spaloną napastnika Legii (jak wykazały powtórki telewizyjne, mieli rację), ale sędzia uznał bramkę. Usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem legioniści oddali pole gościom. Wykorzystał to Żurawski, który pięknym uderzeniem z 18 metrów pokonał Boruca. <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/wyn?id=9008&nr=23">Zobacz WYNIKI 23. kolejki</a> oraz <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/tab">TABELĘ Idea ekstraklasy</a>