Pełniący funkcję menadżera w warszawskim klubie Edward Socha chciałby pozyskać napastnika i prawego pomocnika. Wymienia się nazwiska Ireneusza Jelenia, Łukasza Madeja i Bartosza Karwana - informuje "Przegląd Sportowy". Z duetu Madej - Karwan na Łazienkowską trafi zapewne tylko jeden piłkarz. Obecnie jeszcze nie wiadomo, kto nim będzie. Socha rozmawiał już z menedżerem Madeja, Draganem Popoviciem. Obaj panowie nie chcą jednak udzielać żadnych informacji. - Niedobrze, że ta sprawa wyszła na jaw. To na pewno nie pomoże, a wręcz przeciwnie. Póki co, wszystko jest na dobrej drodze, chociaż kwota transferowa nie została jeszcze ustalona - powiedział "PS" Popovic. Gdyby strony doszły do porozumienia, Madej opuściłby Poznań i zasilił szeregi Legii w czerwcu, natychmiast po otwarciu okienka transferowego. Alternatywą dla Madeja jest Bartosz Karwan, który dwa lata temu wyjechał z Warszawy do Herthy Berlin. Kariery w Niemczech nie zrobił, częściej przesiadując na ławce rezerwowych niż biegając po boisku. W przerwie zimowej po Karwana zgłosiła się Wisła, jednak pomocnik po zmianie trenera w Hercie postanowił jeszcze raz spróbować przebić się do składu. Nic z tego jednak nie wyszło i obecnie toczone są rozmowy na temat rozwiązania kontraktu Karwana, który w czerwcu stałby się wolnym zawodnikiem. W tej sytuacji bardzo prawdopodobny byłby powrót "syna marnotrawnego" na łono Legii. Listę życzeń warszawian uzupełnia Ireneusz Jeleń z Wisły Płock. - Nieoficjalnie dochodzą do mnie różne sygnały, ale oficjalnie nic mi na ten temat nie wiadomo - powiedział "PS" prezes Wisły, Krzysztof Dmoszyński. - Na razie Legii nie stać na Jelenia, a za darmo nie zamierzamy go oddawać. Również sam piłkarz nic nie wie o ewentualnym transferze. - Nikt się ze mną nie kontaktował, ale i tak najważniejsze jest, żebym grał. Pieniądze są na drugim planie. Poza tym trudno będzie porozumieć się z prezesem. Zimą miałem oferty z Wisły Kraków i Groclinu, ale w klubie dano mi do zrozumienia, że jeśli transfer - to zagraniczny - stwierdził Ireneusz Jeleń.