Oczywiście zakładamy w tym momencie, że Lech upora się z Interem Baku z Azerbejdzanu (pierwszy mecz wygrał na wyjeździe 1:0), a Sparta z Metalurgsem Lipawa z Łotwy (na wyjeździe Czesi wygrali 3:0). To jednak raczej formalność. Wówczas pierwszy mecz Sparty z Lechem odbędzie się 27 lub 28 lipca w Pradze, a rewanż tydzień później w Poznaniu. Wyeliminowanie przeciwnika na tym etapie oznacza awans do decydującej, czwartej rundy kwalifikacji. Wtedy jednak nawet porażka daje prawo gry w fazie grupowej Ligi Europejskiej, a już i to byłoby sukcesem mistrzów Polski. Lech mógł mieć więcej szczęścia w losowaniu, gdyby np. trafił na zespół z pary: Rudar Plevlja z Macedonii - Liteks Łowecz. Pierwsze spotkanie Bułgarzy wygrali 1:0 i przed rewanżem w Podgoricy nie mogą być pewni awansu. Sparta od tych drużyn jest co najmniej o klasę lepsza, choć nie jest to już ta sama ekipa, która mniej więcej 10 lat temu odnosiła spore sukcesy w Lidze Mistrzów. - Nie ma co dywagować. Liga Mistrzów to najwyższa półka i jeśli myślimy o grze w niej, to musimy radzić sobie z takimi drużynami jak Sparta - mówi bramkarz Lecha Krzysztof Kotorowski. Jednocześnie golkiper mistrza Polski przestrzega przez drużynami z Czech. - Graliśmy niedawno ze Slavią Praga, bardzo dobrze ułożona taktycznie drużyna. Tak wyglądają wszystkie tamte zespoły. Co prawda to był sparing, który przegraliśmy, ale byliśmy po ciężkim porannym treningu, więc nie przykładałbym do tego wyniku większej wagi. Reprezentant Polski Sławomir Peszko jest zadowolony z takiego wyniku losowania. - Dla kibiców to chyba najlepszy z możliwych rywali, bo do Pragi jest blisko i wielu z nich za nami pojedzie. Piłkarsko też chyba jest dobrze, no bo kurde - liga czeska nie jest w końcu lepsza od naszej. Nie chciałem tylko Dinama Zagrzeb, bo gralismy z nimi sparing i był to naprawdę silny zespół - zaznacza "Peszkin". Piłkarze Lecha nie chcą na razie analizować słabych i mocnych stron Sparty. - To nie czas na to, najpierw musimy przejść Inter Baku i do środy myślimy tylko o tym rywalu. Bo jedną nogą może i jesteśmy w kolejnej rundzie, ale tę drugą noge też trzeba jeszcze dołożyć - twierdzi Peszko. - Ja tam w ogóle nie wybiegam tak daleko w przyszłość, teraz jest Inter i tylko Inter - dodaje Kotorowski. Jednocześnie obaj zawodnicy Lecha cieszą się, że w przypadku awansu kolejna podróż będzie krótka, bo do Pragi z Poznania jest blisko. - Tego Azerbejdzanu to mieliśmy dość, bo lecieliśmy tam cztery godziny, na dodatek do innej strefy klimatycznej. W dwumeczu ze Spartą żadnych cudów atmosferycznych być nie powinno, więc możemy spodziewać się dobrego widowiska - mówi Peszko. Do pierwszego ze spotkań przeciwko Sparcie pozostało już tylko półtora tygodnia. Lecha zagra więc jeszcze tylko jeden mecz z Interem i tydzień później musi być już w optymalnej formie. Dopiero po pierwszym spotkaniu z mistrzem Czech Lecha czeka starcie o Superpuchar Polski, a po rewanżu - start ekstraklasy. - Czekam na ten system środa - sobota, bo jak się gra tylko raz w tygodniu, to za bardzo się czeka na ten mecz. Dla mnie dwa mecze będą najlepszym rozwiązaniem - zauważa Peszko. Andrzej Grupa