- W tej chwili dokładne terminy naszych przygotowań nie są jeszcze ustalone, bo dogrywamy miejsca, w których będziemy przebywać. Na pewno pierwsze zgrupowanie odbędzie się w Hiszpanii, a drugie w Turcji - mówi dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk. Mistrzowie Polski pokażą się kibicom w halowym turnieju Remes Cup Extra, który 14 stycznia odbędzie się w poznańskiej Arenie. Trzy lub cztery dni później polecą do Hiszpanii na pierwsze zgrupowanie, ale tym razem celem ich wizyty nie będzie La Manga, gdzie do sezonu przygotowują się kluby norweskie. Rok temu był tam też Lech, który zagrał w turnieju z trzema klubami z norweskiej ekstraklasy. - Norwegowie zrobili nas trochę w balona, więc ominiemy to miejsce - twierdzi dyrektor Lecha. - Znalezienie hotelu i boiska nie jest żadnym problemem. Sęk w tym, aby w pobliżu były jeszcze dobre drużyny, by nie trzeba było jeździć po 300, 400 km na sparingi, bo to nie ma sensu. Dlatego dowiadujemy się kto i gdzie gra, mamy na oku kilka ośrodków i w przyszłym tygodniu podejmiemy decyzję, gdzie polecimy - opowiada Pogorzelczyk. W Hiszpanii lechici spędzą około 10 dni i rozegrają cztery sparingi. Do Polski powinni wrócić 28 lub 29 stycznia, a już 4 lub 5 lutego polecą na obóz do Turcji. Tam też Lech rozegra cztery spotkania, jedno z nich prawdopodobnie z Liteksem Łowecz. -Szukamy klubów jak najsilniejszych. Patrzymy, gdzie są np. Partizan czy Crvena Zvezda Belgrad, z którymi już graliśmy i staramy się umówić na mecz - przyznaje Pogorzelczyk. To, jak długo Lech będzie przebywać w Turcji, zależy od najbliższej kolejki Ligi Europejskiej. Jeżeli bowiem Lech wygra w Salzburgu, a Manchester City przegra w Turynie, poznaniacy zajmą pierwsze miejsce w grupie i 17 lutego w 1/16 finału zagrają na wyjeździe. Jeśli Anglików nie wyprzedzą, a to jest bardziej prawdopodobne, pierwszy mecz czeka ich w Poznaniu. - Jeśli będziemy grać przy Bułgarskiej, to wrócimy do Polski dwa dni przed tym spotkaniem. A jeżeli na wyjeździe, to postaramy się polecieć bezpośrednio z Turcji - zdradza Pogorzelczyk. - Naszym celem jest spędzenie jak największej ilości czasu na zielonych murawach - dodaje. Wtedy, czyli w połowie lutego, rozpocznie się dla Lecha maraton, bo już trzy dni później (20 lutego) poznaniacy podejmą Polonię Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Polski, po kolejnych czterech dniach czeka ich rewanż w Lidze Europejskiej, 27 lutego ligowy mecz z Widzewem w Poznaniu, 1 lub 2 marca rewanż z Polonią, a w kolejny weekend (5-6 marca) wyjazd do Gdyni na mecz z Arką. 1/8 finału Ligi Europejskiej jest planowana na 10 i 17 marca. Jeśli Lech pokonałby swoje przeszkody w LE i PP, to tylko przerwa reprezentacyjna (ostatnia dekada marca) będzie dla niego odpoczynkiem w trakcie dwumiesięcznego grania co trzy dni. W związku z tak napiętym kalendarzem Lech prawdopodobnie nie rozegra żadnego meczu sparingowego w Polsce. - Jedyna szansa na to jest między pierwszym i drugim obozem, ale w kraju będziemy raptem pięć czy sześć dni, więc nie wiem, czy będzie sens organizowania takiego meczu - mówi dyrektor Pogorzelczyk.