Anglicy pod wodzą McClarena nie awansowali do EURO 2008, za co na drużynę narodową spadła fala krytyki. Obok selekcjonera wielu piłkarzy, w tym Lampard zostało uznanych winnymi niepowodzenia. Piłkarz Chelsea Londyn stwierdził, że tamte trudne chwile były dla niego cennym doświadczeniem, o którym przypomniał w kontekście zachowania kibiców w stosunku do Stewarta Downinga w czasie sobotniego towarzyskiego meczu ze Słowacją oraz sprawy Ashley Cole'a, którego angielscy kibice wygwizdali w październikowym spotkaniu z Kazachstanem. - Kiedy pierwszy raz się z tym spotykasz, to cię to rusza. Jesteś tylko człowiekiem. Jednak stopniowo staje się to coraz łatwiejsze do zaakceptowania. Potem zaczynasz myśleć, że to nie ma wielkiego znaczenia i koncentrujesz się na swojej pracy - tłumacz wychowanek West Ham United. - Wiadomo, że nie jest miło usłyszeć coś takiego od własnych fanów. Wszyscy mogli to zauważyć w sytuacji z Colem. W sobotę też było słychać takie dźwięki, a to nikomu nie pomaga - mówi 31-letni gracz. - Jednak jeśli ktoś przez to przejdzie, to wychodzi z tej próby mocniejszym - zauważa Lampard. - W karierze są wzloty i upadki. Trzeba przez to przejść. Teraz muszę podtrzymać dobrą formę. Tylko w ten sposób można odpowiednio zareagować - puentuje. Dobra gra Anglików w eliminacjach do Mundialu w RPA jest w dużej mierze zasługą włoskiego trenera, Fabio Capello. Awans drużyny do mistrzostw świata jest już tylko formalnością. - Patrząc wstecz, Capello był dokładnie tym, czego potrzebowaliśmy. Szukaliśmy dowódcy, który ma swoją własną wizję. Można to zauważyć u Capello. Ja widziałem to już w jego pracy w Realu - mówi Lampard. - Potrafi podejmować trudne decyzje. To co ludzie uważają za kontrowersyjne posunięcia, dobrze wpływa na drużynę. Potrzebuję silnego faceta, który nie słucha nikogo i postępuje według własnego planu - kończy Lampard.