Dokładać pieniądze na utrzymanie pustego obiektu, czy może rozebrać go i sprzedać? Nad takim problem debatują władze Klagenfurtu. Wielofunkcyjny stadion Hypo-Arena, został zbudowany na Euro 2008. Po mistrzostwach liczący 32 tys. miejsc stadion świeci dziś pustkami. Wcześniej lokalny klub FC Kärnten i jego kibice spokojnie mieścili się na obiekcie liczącym 12 tys. miejsc. Kupno takiego używanego stadionu to doskonały pomysł na oszczędne zorganizowanie piłkarskich Euro 2012 w Polsce. - Można kupić używaną arenę i przenieść ją do Polski. Przeprowadzka nie byłaby problemem, dziś nie takie rzeczy się przenosi - przekonuje Bartosz Świderek, wiceprezes firmy Pol-Inowex. Wie, co mówi. Jego firma od lat specjalizuje się w przeprowadzkach dużych obiektów przemysłowych. Pol-Inowex przeprowadził między innymi fabrykę bloczków budowlanych Ytonga z Berlina do Moskwy, a obecnie przerzuca kompletną elektrownię z Finlandii do Indii. Jak mówi prezes Świderek, demontaż i przerzucenie stadionu z Austrii do Polski to przysłowiowa bułka z masłem. - Byłem na meczu Polska-Niemcy i dokładnie sobie obejrzałem trybuny. Już wtedy mówiło się, że po mistrzostwach stadion będzie rozebrany i sprzedany - opowiada Świderek. Cała korona stadionu, w tym około 20 tysięcy miejsc siedzących, to konstrukcja stalowa, która da się łatwo zdemontować i podzielić na części. Wystarczy dopasować to do któregoś z obiektów w Polsce i w parę miesięcy mamy pierwszy stadion na Euro 2012. Tomasz Molga Więcej w internetowym wydaniu "Wprost" www.wprost.pl