"Ograliśmy na wyjeździe mistrzów Niemiec VfB Stuttgart, później roznieśliśmy u siebie 6:1 Arminię Bielefeld. Za wszelką cenę musimy teraz zwyciężyć w Wolfsburgu. Wtedy zbliżylibyśmy się do drużyn walczących o miejsce w Pucharze UEFA, choć prawdę mówiąc oczekiwania przed sezonem, były większe" - dodał Błaszczykowski. W ostatnich dwóch spotkaniach trener Borussii Thomas Doll wystawiał Błaszczykowskiego w obronie. "Trener powtarza mi cały czas: "Przede wszystkim jesteś prawym pomocnikiem". Niejako z przymusu wystawia mnie na prawej obronie, bo kilku piłkarzy miało kontuzje. A że poszło mi dobrze to tylko się z tego cieszyć, choć nie ukrywam, że nie najlepiej czuje się w obronie. Ciągnie mnie do przodu, nie potrafię tylko bronić. To nie dla mnie, mam zawsze ochotę biec do przodu, atakować. Ale nie ma co marudzić i wybrzydzać. Gram, gdzie chce trener i tyle" - stwierdził reprezentant Polski. Błaszczykowski będzie miał krótszy urlop, a wszystko przez wyjazd Borussii do Indonezji. "Mamy tam zaplanowane mecze towarzyskie. Coś podobnego jak nasze niedawne spotkanie z Legią. Im więcej piłkarzy z podstawowego składu w nich występuje, to Borussia dostaje od organizatorów więcej pieniędzy. Na pewno więc polecę do Indonezji, choć z tego powodu trochę skróci mi się urlop. Powtarzam, najważniejsze, by święta spędzić w dobrym humorze po wygranej z Wolfsburgiem. A odpoczynek przyda mi się. Jestem już bardzo zmęczony. Latem praktycznie nie miałem przerwy, później non stop grałem w Borussii i reprezentacji Polski. Muszę nabrać sił" - podkreślił Błaszczykowski. W Borussi występuje reprezentant Chorwacji Mladen Petrić. Chorwaci będą rywalami Polaków w grupie B Euro 2008. "Rozmawiałem z Mladenem o naszej grupie. Doszliśmy do wniosku, że fajnie byłoby utrzeć nosa Niemcom, którzy bardzo pewnie się czują i lekceważą resztę. Ok, zgoda, Niemcy to bardzo dobra drużyna, ale na ich miejscu nie przesądzałbym jeszcze, kto awansuje dalej. Przed meczem zawsze jest 0:0. Warto o tym pamiętać" - zakończył Błaszczykowski.