Lato wygrał w pierwszej turze czwartkowych wyborów na prezesa PZPN, otrzymując 57 głosów. Zdzisław Kręcina uzyskał 32, a Zbigniew Boniek - 19. "Nie zgadzam się, że Lato zawdzięcza wybór wyłącznie głosom delegatów z wojewódzkich ZPN. Nie wszyscy z 60 delegatów z tzw. terenu głosowali za nim, a wynik 57 głosów świadczy o tym, że musiały go poprzeć także inne środowiska, np. kluby ekstraklasy" - powiedział PAP Dawidowski. Jego zdaniem, Lato wygrał wybory zasłużenie, choć zwycięstwo w pierwszej turze trzeba uznać za niespodziankę. "Ja też myślałem, że konieczna będzie druga tura, ale stało się inaczej" - dodał, zaznaczając że duży wpływ na taki przebieg wyborów miało wystąpienie szefa ukraińskiej federacji i członka Komitetu Wykonawczego UEFA Hryhorija Surkisa, który poparł Bońka, a Kręcinę zachęcał do wycofania swojej kandydatury. "Delikatnie mówiąc była to wypowiedź niefortunna, trochę za ostra i mogła mieć spory wpływ na wyniki głosowania. Surkis wyrządził Bońkowi niedźwiedzią przysługę. Ludzie chcieli samodzielnie decydować o swoim głosie i pewnie niektórzy zbuntowali się przeciw dość klarownym wskazaniom gościa z Ukrainy. Może nie odwróciło to losów rywalizacji o funkcję prezesa, ale pozycję Bońka znacznie osłabiło" - dodał. Dawidowski trafił do zarządu związku, uzyskując 39 głosów. "Uważam to za swój duży sukces. Przecież pochodzę z najmniejszego okręgu, który dysponuje ledwie dwoma mandatami. Długo się zastanawiałem czy kandydować. W jakimś stopniu przekonał mnie do tego minister Drzewiecki, który powiedział, że ludzie z brudnymi rękami nie powinni się pchać do władzy. A skoro nie mam sobie nic do zarzucenia, to postanowiłem spróbować..." - przyznał. Nie chciał komentować wyboru do zarządu szefa Pomorskiego ZPN Henryka Klocka, którego nazwisko pojawiło się w zeznaniach świadków i oskarżonych w procesie dotyczącym działań korupcyjnych Arki Gdynia. Wspominał o nim również Ryszard F., ps. Fryzjer, który miał kierować zorganizowaną grupą przestępczą. "Skoro uznał, że powinien kandydować, to mi nic do tego. A więcej głosów od niego spośród kandydatów do zarządu otrzymał tylko Kazimierz Greń, więc to też o czymś świadczy" - zakończył Witold Dawidowski.