- Kibice przyjęli mnie bardzo dobrze, myślałem, że będzie gorzej. Nie było słychać gwizdów. Poza tym w Norymberdze mam wielu przyjaciół - powiedział Krzynówek na łamach "Przeglądu Sportowego". Krzynówek w 79. minucie pokonał Klewera kapitalnym strzałem z rzutu wolnego. Pomocnik "Aptekarzy" miał jeszcze jedną dogodną okazję w tym meczu, ale tym razem bramkarz FC Nuernberg okazał się lepszy. - Na króla strzelców nie idę. Ważne, abyśmy gromadzili punkty. Wyścig o mistrzostwo Niemiec trwa już bowiem na całego. Wystarczy spojrzeć na wyniki drużyn z czołówki strzelały po cztery, pięć bramek! A dla nas mecz w Norymberdze wcale nie był łatwy, ten zespół naprawdę potrafi grać w piłkę i cieszę się, że to właśnie my strzeliliśmy o dwie bramki więcej - dodał Krzynówek. W składzie ekipy z Norymbergi jest dwóch Polaków - Bartosz Bosacki i Tomasz Hajto, ale w sobotnim spotkaniu wystąpił tylko pierwszy z wymienionych. - Musimy popracować nad innym, skuteczniejszym systemem obrony przy rzutach wolnych i rożnych. To nie jest przecież wina tylko formacji obronnej, ale całego zespołu. Co do strzału Krzynówka, to rzeczywiście był piękny... Ale Jacek z tego słynie już chyba nie tylko w Niemczech, ale całej Europie. Trener Wolfgang Wolf, tylko o trafienie Krzynówka nie miał pretensji, jednak pozostałe bramki nazwał katastrofą - mówił Bosacki.