- Cieszę się wreszcie się doczekałem. Starałem się grać jak najlepiej, ale trener jakoś nie widział mnie w swojej koncepcji. Teraz może wreszcie się do mnie przekonał - powiedział zadowolony Kryszałowicz w "Przeglądzie Sportowym". - Słyszałem przed meczem z Lechem, że jeśli dobrze zagram to mogę liczyć na powołanie do kadry, ale nie chciałem się na tym koncentrować, dla mnie ważna była tylko wygrana z Lechem. Często jest tak, że jak człowiek czegoś chce, to później nie wychodzi - stwierdził napastnik Amiki. - Jadę na zgrupowanie kadry do Niemiec z wielkimi nadziejami. Widać ostatnio było, że w kadrze brakuje napastników w formie, więc wszystko przede mną. Nawet pierwszy skład - dodał.