Od pewnego czasu mówi się bowiem o konflikcie między szefem miejscowego MOSiR-u, Józefem Kubicą a Zbigniewem Koźmińskim. Prezes klubu mówi, że od pewnego czasu czuje się osamotniony w swoich działaniach, a nawet są osoby, które rzucają mu kłody pod nogi. - Związałem się z Górnikiem, ale jeśli będę musiał odejść, to dam sobie radę - powiedział Koźmiński. Spór dotyczy oczywiście finansów. - MOSiR pożyczył Górnikowi pieniądze, które miały być przeznaczone na montaż plastikowych krzesełek. A prezes Koźmiński wydał je na inne cele - stwierdził Kubica. - Pieniądze dostaliśmy od miasta, nie od MOSiR-u decyzją prezydenta Zabrza a nie pana Kubicy - ripostuje Koźmiński - I zostały spożytkowane na cele klubowe. Ewentulna dymisja Koźmińskiego wiele jednak nie zmieni. W Górniku odpowiada on bowiem za aspekty sportowe, nie zaś finansowe.