- Jeszcze było w mojej grze kilka błędów. Ale nie ma co tego roztrząsać, skoro wygraliśmy - powiedział Kosowski na łamach "Przeglądu Sportowego". - Gdybym w kilku sytuacjach zachował się bardziej egoistycznie, to strzeliłbym w tym meczu trzy bramki. W pierwszej połowie znowu nie dostawałem zbyt wielu podań, ale po przerwie koledzy zaczęli mnie dostrzegać i zacząłem stwarzać sytuacje podbramkowe. Trudno mi oceniać, czy był to mój najlepszy występ w Kaiserslautern, od tego są kibice, dziennikarze i trenerzy. Cieszę się, że jedną bramkę strzeliłem, a druga samobójcza, padła po moim zagraniu - stwierdził reprezentant Polski.