Boniek zaproszony został do programu jako gość. Hajto pełni w nim rolę stałego eksperta. Obaj panowie znają się doskonale na gruncie prywatnym. W telewizyjnym studiu zasiadali obok siebie wielokrotnie. Nie zawsze się ze sobą zgadzali, ale do tej pory nie dochodziło między nimi do burzliwej wymiany zdań. Tym razem było inaczej. Początkowo nic nie wskazywało, że dyskusja między nimi nabierze wysokiej temperatury. Stało się tak, kiedy w rozmowie pojawił się wątek afery korupcyjnej w polskim futbolu, jaka wybuchła na początku poprzedniej dekady. Dialog obu panów przebiegał następująco: BONIEK: - Jak były sprawy korupcyjne, to w Polsce ustalono, że jeżeli tego i tego dnia się zgłosisz i o wszystkim opowiesz, to możesz uniknąć sankcji. HAJTO: - I właśnie tacy ludzie pracują dzisiaj w piłce. Jak sam ktoś jedzie do prokuratury, bo wie, że będzie zatrzymany, to jak ty uważasz? Że on jest niezamieszany w korupcję? BONIEK: - Uważam, że jest zamieszany. A znasz takie nazwiska? HAJTO: - Naturalnie, że znam takie nazwiska! Taka osoba pracuje w PZPN-ie. Jest jeszcze trenerem w dodatku. BONIEK: - Pracuje w PZPN-ie? Kto? HAJTO: - Proszę? No pomyśl kto... BONIEK: - Gianni, pamiętaj jedną rzecz. Powiedz, kurde, kto. Jeżeli powiesz kto, to będziesz musiał wziąć za to odpowiedzialność. Absolutnie nie masz racji... HAJTO: - No to zobaczymy. Ty wiesz dobrze, o kogo chodzi. BONIEK: - Jak się w życiu mówi A, to trzeba powiedzieć B. Jak ja mówię A, to mówię B. A nie zamykam sprawę, bo się boję powiedzieć nazwiska. HAJTO: - No nie do końca... Ludzie z branży, podobnie jak większość kibiców, nie mają wątpliwości, kogo miał na myśli Hajto. Nazwisko głównego bohatera tej dyskusji na antenie ostatecznie nie padło. Wywołało za to lawinę gorących komentarzy w przestrzeni wirtualnej. Internauci zwracają przy okazji uwagę, że stosunki między prezesem PZPN a byłym kadrowiczem od jakiegoś czasu nie są przesadnie dobre. Nikt nie mówi o konflikcie, ale - jak chcą wierzyć poboczni obserwatorzy - Hajto źle znosi uszczypliwości Bońka, które czasem pojawiają się na twitterowym profilu "Zibiego". Akurat Pedro Pauletę wyjątkowo źle wspomina właśnie Hajto. To efekt srogiego lania, jakie Portugalczycy sprawili "Biało-Czerwonym" na mundialu w 2002 roku. Polska doznała wówczas porażki 0-4 i pożegnała się z azjatyckim turniejem. W zespole pokonanych za defensywę odpowiadał m.in. Hajto, ale niewiele wskórał - Pauleta był nie do zatrzymania i ustrzelił wówczas hat-tricka. UKi