Historia chorągiewki i wiatru. Czarne chmury swego czasu potężnie zasnuły niebo nad włoskim "calcio". Zwiastujący deszcz i gradobicie nieboskłon, po kwadransie polewania z cebra, niemal w przepraszającym geście począł rozpierzchać co czarniejsze chmurzyska. Ogromny zasięg i szkodliwość społeczna afery zostały rozpoznane, ale po znaczących i dotkliwych wyrokach pierwszej instancji, tryb odwoławczy przyniósł zadowolenie większości ukaranych. Już głosiliśmy peany na cześć wspaniale pracującego włoskiego wymiaru sprawiedliwości, ale teraz przyszło nam ten pogląd obszernie zrewidować. Przedstawiciele prokuratury z Półwyspu Apenińskiego wprawdzie nadal nie dorównują polskim odpowiednikom niekonsekwencją i obrazoburczym zaklinaniem rzeczywistości, ale z uporem godnym lepszej sprawy przyzwalają - mając również na uwadze trudności proceduralne - na rewizję orzeczeń przez Sąd Apelacyjny futbolowej federacji. Od wielu już lat dyskutowano na temat przedziwnych błędów sędziowskich, zawsze stawiających w uprzywilejowanej sytuacji Juventus Turyn. Podnosiły się nawet pojedyncze głosy, jak choćby trenera Zdenka Zemana, powątpiewające w li tylko szczęśliwy splot okoliczności, ale żadne poszlaki nie pozwalały na rozwinięcie zagadnienia. Przypadek I pewnie macki korumpujących działaczy sięgałyby nadal niezwykle głęboko, gdyby nie... przypadki chodzące po ludziach - chciałoby się rzec. Prokuratura zezwoliła na założenie podsłuchu w telefonie dyrektora generalnego "Starej Damy", Luciano Moggiego. Ale wówczas jeszcze nikt nie przypuszczał, iż ten człowiek to główny rozdający karty w skandalu korupcyjnym. Ba, stróżom prawa nie przyszło do głowy, że takowy w ogóle ma miejsce. Rozmowom telefonicznym najważniejszego decydenta "Juve" przysłuchiwano się w kontekście afery doppingowej - turyńscy piłkarze przed laty mieli otrzymywać niedozwolone środki wspomagające, a pamiętne zeznania w sprawie składał także Zinedine Zidane. Nieświadomy niczego Moggi, korzystając ze swego aparatu, kontaktował się z szefem komisji sędziowskiej, Pierluigim Pairetto, ustalając korzystne dla klubu obsady sędziowskie. Lojalnym współpracownikiem Luciano M. stał się Antonio Giraudo, inny wpływowy oficjel Juventusu - w szarży dyrektora administracyjnego. Godziny nagranych telefonicznych dysput stały się zaczynem, może nawet swoistą "nicią Ariadny" dla włoskiej Temidy, dociekającej prawdy i praworządności w futbolu. Nie pozostawiająca wątpliwości treść, osiągana za pomocą wulgarnego języka, postawiła oskarżycieli w stan gotowości, jednocześnie dając zielone światło do wszczęcia postępowania. Bandyckie powiązania Proces "przyjaznego sędziowania", wspomagający sowicie opłacanych zawodników na drodze po trofea, stanowił jednak tylko pierwsze odgałęzienie niecnej działalności pana dyrektora. Syn Luciano, Alessandro Moggi, to właściciel agencji pośredniczącej przy transferach. Świetnie prosperująca firma GEA World "opiekuje" się całą rzeszą najznamienitszych piłkarzy. Alessandro Nesta, Marco Materazzi, Fabio Liverani, Alessio Tacchinardi, czy Marco Di Vaio - przypadkowy wyciąg bogatej listy daje doskonały pogląd na klasę piłkarzy w "stajni". Podobnych pośredników na rynku funkcjonuje całe multum, ale GEA preferuje alternatywne metody nakłaniania do współpracy. Przede wszystkim futbolistów na dorobku... Jak wieszczą niepokojące informacje, Moggi senior wykorzystywał znajomości i możliwości, by szantażować młodych piłkarzy, wspominać o zrujnowaniu kariery i w ten sposób "namawiać" do podpisania umowy. Mówi się również o groźbach cielesnych ludzi pracujących w firmie, co już zakrawa na ohydę i bandytyzm. W promocji piłkarzy miał rzekomo "maczać palce" też Marcelo Lippi, selekcjoner włoskich mistrzów świata. Teza o podwyższaniu wartości materialnej zawodnika poprzez występy w kadrze nie będzie żadnym odkryciem, toteż niektórzy szukają podtekstów w nominacji mundialowej dla Massimo Oddo, próbującego odejść z Lazio do AC Milan. Pytań moc Na celowniku prokuratury rzymskiej, ze Stefano Palazzim na czele, znalazły się cztery kluby - Juventus, AC Milan, Fiorentina oraz Lazio. Karencji nałożonej na Moggiego, Giraudo, czy Adriano Gallianiego (wiceprezydent "milanistów") nie zmniejszono, natomiast po złożeniu stosownych odwołań w Sądzie Apelacyjnym Włoskiej Federacji Piłkarskiej, pochylono się nad żądaniami "kwartetu na cenzurowanym". To nie pomyłka w retoryce - grubiaństwo i niezłomny tupet cechowały właśnie wszelkie kroki, dążące do zrewidowania wyroków. Możni do niedawna decydenci stosowali płomienne przemowy, monologi dowodzące ich niewinności i dziewiczej wręcz naiwności klubów. Pewności siebie nie zmroziły nawet "trefne nagrania", co świadczy o nieprzerwanie silnej pozycji we włoskim futbolu wszystkich wymienionych, na miano dżentelmenów zupełnie nie zasługujących. Warto zatem przygotować się na drugi akt przedsiębiorczości tychże panów - dotychczas wykonywali ruchy w świetle jupiterów, teraz przyjdzie przez kilka lat działać z tylnego siedzenia, wykorzystując nieskompromitowanych popleczników. Warto dostrzec pewne prawidłowości - przy sądowych orzeczeniach obu instancji najłagodniej potraktowano AC Milan. W ostatecznym rozrachunku to "rossoneri" zaprezentują się w eliminacjach Ligi Mistrzów, zaś goryczy degradacji do Serie B zazna tylko klub z Turynu. Zasadne zatem stają się pytania - czy podszepty Silvio Berlusconiego odzwierciedlają wynik obrad Trybunału Sportowego?! Dlaczego dygnitarze kreują krzywy obraz zaistniałej problematyki, stwarzając pozory poważnych przewin jedynie Juventusu?! Znaków zapytania dostrzegamy mnogość - szkoda, że Włosi nie odpowiedzą już na żadne zapytanie... Marcin Gabor, Tylko Piłka ******** 2 maja - "La Gazzetta dello Sport", fachowy dziennik sportowy, publikuje tekst demaskujący działania Luciano Moggiego. Informacje o podsłuchiwanych przez prokuraturę rozmowach telefonicznych dyrektora generalnego Juventusu Turyn z szefem sędziów, Pierluigim Pairetto, wywołały ogromne oburzenie. Tematem dyskusji - obsada sędziowska na kolejne ligowe i międzynarodowe spotkania. 8 maja - Franco Carraro, prezydent włoskiego związku, zrezygnował z pełnienia funkcji, jednocześnie zaprzeczając o jakimkolwiek udziale w niecnym procederze. 10 maja - odchodzi Innocenzo Mazzini, wiceprezydent włoskiej federacji. Po raz pierwszy dowiadujemy się o rozmiarach skandalu korupcyjnego - w sprawę zamieszanych jest 9 klubów Serie A i B, zaś najbardziej znani "aferzyści" to Juventus Turyn, AC Milan, Fiorentina i Lazio Rzym. Pod baczną obserwacją prokuratury znalazło się około 50 osób - sędziów i działaczy. 11 maja - dymisję składa skompromitowany zarząd Juventusu. 13 maja - pozostali decydenci federacji Italii cofają nominację sędziowską na MŚ dla Massimo De Santisa, podejrzanego o udział w korupcyjnych działaniach. 16 maja - Guido Rossi zostaje mianowany komisarzem związku, pełniącym de facto rolę prezydenta. 23 maja - piłkarska centrala powierzyła misję wyjaśniania afery Francesco Saverio Borrelliemu, prokuratorowi z Mediolanu. W latach 90. Borrelli zyskał sławę dzięki rozpracowywaniu układów polityków i biznesmenów. Przed kilkoma dniami przeszukano domy Ibrahimovica i Cannavaro. 25 maja - postępowanie wskazało również na AC Milan, jako klub wpływający na obsadę arbitrów. 22 czerwca - Stefano Palazzi, stojący na czele ciała oskarżycielskiego, podał do publicznej wiadomości, iż zarzut korupcyjny postawiono Juventusowi, AC Milan, Lazio i Fiorentinie, jak również 26 osobom działającym w futbolu. 28 czerwca - przesłuchano trenera "Juve", Fabio Capello. 29 czerwca - rozpoczął się proces przed Trybunałem Sportowym w Rzymie. Termin ogłoszenia wyroku zostaje ustalony na 3 lipca. 4 lipca - prokurator Palazzi "widziałby" Juventus w Serie C i bez tytułu mistrzowskiego, a także Milan, Lazio i Fiorentinę w drugiej lidze. 8 lipca - Trybunał Sportowy "udaje się" na trzydniową naradę, zaś w narodzie pojawiają się głosy o amnestii dla klubów w przypadku wywalczenia przez Włochów mistrzostwa świata. 14 lipca - Juventus (stracił też tytuły mistrzów Włoch za lata 2004/05 i 2005/06), Lazio i Fiorentina zostały zdegradowane do Serie B. "Stara Dama" miała rozpocząć kolejny sezon z 30 ujemnymi punktami, Lazio z siedmioma, a "Viola" z dwunastoma. "Milaniści" mieli pozostać w pierwszej lidze, ale pozbawieni prawa startu w najbliższej edycji Ligi Mistrzów i w następnych rozgrywkach z handicapem 15 "oczek". 17 lipca - włodarze ukaranych klubów złożyli odwołanie do Sądu Apelacyjnego Włoskiej Federacji Piłkarskiej. 25 lipca - nastąpiło nadzwyczajne złagodzenie kar. Do Serie B relegowano jedynie Juventus i zmieniono "minus" z 30 do 17 punktów. AC Milan przystąpi do eliminacji Champions League, zaś do sezonu ligowego z ośmioma punktami ujemnymi, miast piętnastoma. Lazio i Fiorentina nie spadną i wystartują odpowiednio z dorobkiem minus 11 i minus 19.