Na obniżenie pensji w tym trudnym dla wszystkich klubów okresie decydują się najbardziej uznane marki na świecie, na czele z FC Barcelona, ale także mniejsze zespoły z niższych lig. W środę informowaliśmy o tym, że kontrakty zawodników trzecioligowej Polonii Bytom zostały zredukowane do 500 zł (więcej na ten temat przeczytasz <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/news-kontrakty-trzecioligowych-pilkarzy-polonii-bytom-zredukowane,nId,4415937" target="_blank">TUTAJ</a>). Na rezygnację z części wynagrodzeń zgodzili się także piłkarze Hutnika. Wcześniej na podobny ruch zdecydowała się inna krakowska drużyna - ekstraklasowa Wisła. - Jesteśmy świadomi sytuacji w jakiej znalazł się klub, dlatego każdy z zawodników zdecydował się zrezygnować z części swojej pensji. Wiemy, że w tym trudnym momencie dla wszystkich musimy się zjednoczyć i pomagać sobie nawzajem. Pamiętajmy, że w historii Hutnika było już wiele bardzo trudnych chwil, ale przetrwamy, tak jak zawsze wspólnymi siłami. Jako zespół życzymy wszystkim dużo zdrowia i wytrwałości i mamy nadzieję, że wszystko się ułoży - mówi cytowany przez stronę internetową klubu kapitan Hutnika Krzysztof Świątek. Nie można zaprzeczyć, że jest to piękny gest piłkarzy, którzy solidaryzują się ze swoim klubem w momencie kryzysu. Wielu jednak poddaje w wątpliwość, czy gra w III lidze (czyli de facto na czwartym poziomie ligowym) powinna wiązać się z otrzymywaniem stałego wynagrodzenia. Tom