Piotr Świerczewski na antenie Polsatu Sport przyznał, że "po powrocie do Polski tylko przebierał się za piłkarza", a Cezary Kucharski potwierdził, że "w ostatnich kilkunastu latach picie jest problemem". Zaproponowałem Mateuszowi Borkowi, prowadzącemu "Cafe Futbol", aby do pierwszego programu w 2011 roku zaprosił Piotra Świerczewskiego i Cezarego Kucharskiego, gdyż wyznają zupełnie inną filozofię. "Świr" głosi: "Lampka wina, czy piwo nie jest problemem". "Kucharz" zaznacza: "Polscy piłkarze nie rozumieją, że zawód, który uprawiają, wymaga poświęceń". Świerczewski - przyszły trener - chce bywać w nocnych klubach, a po meczach chętnie zaproponuje piłkarzom drinka. Kucharski mówi: "U nas piłkarze źle się prowadzą - nie tylko, jeśli chodzi o picie, ale także żywienie". Najbardziej znacząca była jednak deklaracja Świerczewskiego: "Po powrocie do Polski tylko przebierałem się za piłkarza". Przypomnijmy - były reprezentacyjny pomocnik, uczestnik mundialu 2002, wrócił do Polski mając 31 lat. Świerczewski: "Gdy byłem młodym zawodnikiem, to podobał mi się Olympique Marsylia. Na koniec zagranicznej przygody nie tylko trafiłem do Marsylii, ale byłem nawet kapitanem tego zespołu. Oddałem opaskę dopiero Frankowi Leboeufowi, mistrzowi świata i Europy". Były 70-krotny reprezentant Polski jeszcze próbował swych sił w Birmingham City, aby w 2003 roku założyć koszulkę Lecha Poznań. Później grał kolejno w Cracovii, Lechu, Dyskobolii, Koronie, Dyskobolii, Polonii Warszawa, ŁKS-ie, Zagłębiu Lubin i ŁKS-ie. Siedem lat w Ekstraklasie i 1 lidze. Ba, wywalczył dwa razy Puchar Polski, dwa razy Puchar Ekstraklasy i raz Superpuchar Polski. Świerczewski na początku - szczególnie w Lechu i Dyskobolii - był czołowym pomocnikiem Ekstraklasy, a i na koniec przygody w Polsce nie odstawał, mając często 5-6 kilogramów nadwagi. Kucharski podsumował to następująco: "Przebierając się za piłkarza, oszukiwałeś pracodawców". Ba, tyle, że poziom naszej ligi pozwalał Świerczewskiemu znajdować nowych pracodawców bez specjalnych problemów. Tak się zastanawiam, czy pracodawcy nie oszukiwali sami siebie? Na koniec jeszcze anegdota. Kucharski w hotelu "Hilton" w Warszawie do Wojciecha Kowalczyka: "Gdybym jako menedżer prowadził taki talent, jak ty i słuchałbyś się mnie, to byłbym właścicielem takiego hotelu, jak ten". "Kowal" w swoim stylu: "Ja się nikogo nie słucham, ja jestem z Bródna". PS. "Cafe Futbol" ponownie na antenie Polsatu Sport 6. lutego - tradycyjnie w każdą niedzielę o godzinie 11. Dyskutuj o artykule z Romanem Kołtoniem!