Robert Lewandowski szaleje w Bundeslidze, a Magdziński równie dobrze radzi sobie na finiszu rozgrywek Giraboli. Doświadczony napastnik, który w polskiej Ekstraklasie nie rozegrał żadnego meczu, a jesienią trafiał dla czwartoligowego Promienia Kowalewo Pomorskie, ma świetną końcówkę sezonu w dalekiej Angoli. W ostatnich meczach trafia jak na zawołanie, a dzięki jego kolejnym golom Academica, beniaminek Giraboli, jest już o krok od utrzymania się w gronie najlepszych. Na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek Academica zajmuje dziewiątą lokatę z 32 punktami na koncie i o już pięć "oczek" wyprzedza 14 w tabeli Bravos do Maquis (z 16 zespołowej ligi spadają trzy ostatnie zespoły). W spotkaniu z Progresso Magdziński trafił w 73. minucie. To już jego dziewiąty gol w tym sezonie. Polak należy do najskuteczniejszych w lidze, a do najlepszego strzelca Giraboli, byłego reprezentanta Kamerunu Alberta Ze Meyonga - dwukrotnego króla strzelców tamtejszej ligi w ostatnich latach, traci cztery bramki. - Z goli oczywiście się cieszę, ale najważniejsze jest dla mnie to, żeby mój zespół zapewnił sobie utrzymanie na kolejny sezon. Na razie jest dobrze, bo wygrywamy. Naszym plusem jest to, że mamy lepsze wyniki bezpośrednich gier z drużynami, które jak my walczą o utrzymanie - mówił Interii Magdziński. Już w środę będzie miał szansę na kolejną bramkę. Na 15-tysięcznym Estadio do Buraco Academica podejmuje trzeci zespół ligi Benficę de Luanda. Jeśli i to spotkanie uda się wygrać, to jedenastka z położonego nad Oceanem Atlantyckim Lobito będzie praktycznie pewna utrzymania, a Magdziński będzie mógł planować swoją przyszłości. Działacze klubu z Angoli już zabiegają o przedłużenie umowy z najlepszym strzelcem swojego zespołu. Girabola kończy rozgrywki 18 listopada. Michał Zichlarz