W najbliższą sobotę 115-tysięczny Camp Nou znów zapełni się do ostatniego miejsca. To wspaniałe sportowe święto przeżywają nie tylko kibice z Katalonii czy z Kastylii, ale również piłkarscy kibice na całym świecie. Tylko derby Mediolanu mogą dorównać prestiżem klasykowi Primera Division. Przed rokiem pogrążona w sportowym i finansowym kryzysie Barcelona przegrała przed własną publicznością z Realem 1:2. Prowadzeni wtedy przez Carlosa Queiroza "Królewscy" wygrali na Camp Nou pierwszy raz od 20 lat i wydawało się wówczas, że są na dobrej drodze po potrójną koronę. Paradoksalnie sukces w Barcelonie zaszkodził najwidoczniej piłkarzom Realu, bowiem wiosną przegrali wszystko co tylko mogli przegrać (mistrzostwo, puchar, LM), za co Portugalczyk Queiroz zapłacił utratą intratnej posady. Natomiast ekipa ze stolicy Katalonii wyciągnęła z bolesnej lekcji wnioski i z każdym kolejnym spotkaniem gra Barcy nabierała właściwego rytmu. 25 kwietnia Ronaldinho (z powodu urazu nie mógł zagrać jesienią) i spółka zrewanżowali się "Królewskim" najlepiej jak tylko mogli. Wygrali w Madrycie 2:1 i ostatecznie wywalczyli kosztem Realu wicemistrzostwo Hiszpanii, chociaż jeszcze w styczniu tracili do "Królewskich" 15 punktów! Autorem zwycięskiego gola na Santiago Bernabeu był Xavi, dzięki któremu fani "azulgrana" przestali tęsknić za Guardiolą czy Luisem Enrique. Ten 24-letni pomocnik stał się prawdziwym odkryciem "odrodzonej" Barcelony. "To najlepszy pomocnik na świecie" - chwali kolegę z drużyny Kameruńczyk Samuel Eto'o. Xavi doskonale współpracuje z genialnym Ronaldinho, a jego kapitalne podania otwierają drogę do bramki partnerom z drużyny. Szybko przekonali się o tym pozyskani latem Eto'o, Giuly czy Larsson, dzięki którym Ronaldinho nie jest już tak osamotniony w ofensywnych akcjach. Prezydent Joan Laporta nie żałował również grosza na kolejne transfery. Na Camp Nou pojawiło się także defensywne trio Brazylijczyków - Edmilson, Belletti i Sylvinho, a w pierwszym składzie coraz częściej pojawiają się Argentyńczyk Messi czy Francuz Damia. Nieoczekiwanie solidnymi postaciami kadry Franka Rijkaarda stali się Giovanne Van Bronckhorst (po wypożyczeniu z Arsenalu przekwalifikowany z pomocnika na bocznego obrońcę) oraz wychowanek klubu, bramkarz Victor Valdes. Wszyscy obserwatorzy są pod wrażeniem gry Barcelony, która efektownie prezentuje się nie tylko w Primera Division (prowadzi z dużą przewagą), ale również w Lidze Mistrzów, gdzie ostatnio w pokonanym polu zostawiła AC Milan. Radosną atmosferę nieco zmąciła w minioną niedzielę ligowa porażka 1:2 z Betisem w Sewilli. Gole Edu i Olivieiry w stolicy Andaluzji były efektem fatalnych błędów doświadczonego Puyola i młodego Oleguera, którzy w meczu z Realem będą zabezpieczać środek obrony. Czy Ronaldo, Raul i Owen mogą z tego powodu zacierać ręce? Raczej nie, bo w tym spotkaniu Katalończycy zagrają jak zawsze podwójnie zmotywowani, o czym przekonuje sam prezydent Joan Laporta. Co ciekawe, w obozie Realu przed starciem na Camp Nou również panuje optymizm, który zwiększyło zwłaszcza ostatnie okazałe zwycięstwo 6:1 nad Albacete. "Mamy więcej powodów od Barcelony żeby wygrać ten mecz" - deklaruje tajemniczo Roberto Carlos. A jeszcze miesiąc temu na Bernabeu z trwogą odliczano dni do klasyku... Po 0:3 z Bayerem w LM i porażce ... w Barcelonie z Espanyolem 0:1 do dymisji podał się trener Jose Antonio Camacho, który miał być przecież wybawcą "Królewskich" z kryzysu jaki dotknął "galacticos" w tym roku. Były selekcjoner Hiszpanii miał dosyć ingerencji działaczy w formowanie kadry zespołu (transfer Owena zamiast wzmocnienia defensywy Vieirą lub Emersonem) i po ledwie trzech miesiącach pracy zakończył swoją misję ratowania klubu! Sprawy w swoje ręce wziąć więc musiał dotychczasowy trener bramkarzy - Mariano Garcia Remon i jak na razie spełnia pokładane w nim nadzieje. Pod jego opieką skuteczność odzyskał Raul, a do siatki rywali regularnie trafia także niechciany przez Camacho Michael Owen. Prezydent Florentino Perez zdecydował się podpisać z nowym szkoleniowcem kontrakt do końca sezonu, ale jeśli wyniki drużyny będą zadowalające być może Garcia Remon otrzyma dłuższy kredyt zaufania. Takie rozwiązanie pozwoli "Floro" rozejrzeć się za trenerem z "nazwiskiem" (Eriksson, Bianchi lub ... powrót Del Bosque!) i w międzyczasie pozyskiwać kolejnych piłkarzy. Nieoficjalnie hiszpańskie dzienniki sportowe informują, że w przyszłym roku kadrę Realu zasilą Joaquin Sanchez (ma zastąpić Figo), Argentyńczyk Javier Mascherano (ma ze swoim rodakiem Walterem Samuelem stworzyć solidny środek defensywy) oraz Brazylijczyk Robinho (Pele obwołał go swoim następcą), a być może także kolejny (czwarty) Anglik - Steven Gerrard! Jedno jest pewne. Już dawno klasyk Barcelony z Realem nie zapowiadał się tak pasjonująco. Sobotni na Camp Nou będzie 149. meczem pomiędzy tymi drużynami w historii hiszpańskiej ekstraklasy. W dotychczasowych konfrontacjach 64 razy lepsi byli "Królewscy", a 56 razy wygrywali Katalończycy. 28 spotkań zakończyło się remisami. FC Barcelona najokazalsze zwycięstwa nad Realem święciła w sezonach 1950/51 (7:2 na Camp Nou); 34/35, 44/45, 93/94 (po 5:0 na Camp Nou); 73/74 (5:0 na Bernabeu!). Z kolei "Królewscy" mogą się pochwalić równie efektownymi 6:1 (na Bernabeu sezon 49/50); dwukrotnie 5:0 (na Bernabeu w sezonach 53/54, 94/95) oraz trzykrotnie 5:1 (na Bernabeu w sezonach 29/30, 51/52 i na Camp Nou w sezonie 62/63). Kadry zespołów i prawdopodobne składy: BARCELONA: Victor Valdes - Belletti, Puyol, Oleguer, Van Bronckhorst - Rafael Marquez, Xavi, Giuly, Ronaldinho, Deco - Eto'o. Rezerwowi: Ruben - Verdu, Damia, Messi, Sylvinho - Iniesta, Fernando Navarro, Gerrard - Larsson, Auriol Riera. Kontuzjowani: Edmilson, Gabri, Motta REAL: Casillas - Salgado, Helguea (Mejia), Samuel, Roberto Carlos - Beckham, Guti, Figo, Raul, Zidane - Ronaldo Rezerwowi: Cesar Sanchez - Raul Bravo, Pavon, Mejia (Helguera), Borja - Celades, Solari, Owen Morientes. Rafał Dybiński