Obecny na stadionie delegat PZPN zdecydował wspólnie z głównym arbitrem o przerwaniu meczu. Od tej pory w telewizji i Internecie możemy przeczytać różne wersje wydarzeń. Zaprzyjaźniona z INTERIA.PL redakcja serwisu Legia.net w skrócie przedstawiła to, co wydarzyło się wczorajszego popołudnia w Białymstoku. Kilka minut przed meczem, Polska Agencja Prasowa podała komunikat, iż obecna na spotkaniu grupa kibiców Legii wszczęła awantury z Policją. Oto treść tej depeszy: "Ośmiu najbardziej agresywnych kibiców Legii Warszawa trzeba było we wtorek wyprowadzić ze stadionu Hetmana w Białymstoku, bo próbowali zakłócić porządek jeszcze przed rozpoczęciem meczu z Jagiellonią Białystok w półfinale Pucharu Polski. Kibice Legii Warszawa znajdują się w specjalnym, wydzielonym sektorze. Doszło do zamieszek, interweniowała policja. Jeden policjant został ranny - poinformował rzecznik prasowy podlaskiej policji Jacek Dobrzyński. Policjant, z raną ciętą szyi, trafił do szpitala. Ośmiu najbardziej krewkich kibiców Legii wyprowadzono poza stadion. Do zamieszek doszło na godzinę przed rozpoczęciem meczu. W sektorze dla kibiców Legii znajdowało się ponad pół tysiąca osób. Próbowali sforsować ogrodzenie w sektorze w kierunku boiska. Policja użyła armatek wodnych. "Oddaliśmy też strzał ostrzegawczy z broni gładkolufowej" - powiedział Dobrzyński. Po kilkunastu minutach sytuacja została opanowana. Nad zapewnieniem bezpieczeństwa na stadionie czuwa kilkuset policjantów." Już wejście na stadion 800-osobowej grupy kibiców Legii nie przebiegło normalnie. Przyjezdzni wyłamali bramy i bez żadnej kontroli wkroczyli na stadion. W tej sytuacji policjanci zostali zmuszeni do "zagonienia" ich do mniejszego sektora (trybuna, na której znaleźli się sympatycy przyjezdnych miała dwa sektory, dla legionistów przeznaczony był jeden). Ścisk, jaki tam panował powodował, że jedna osoba musiała praktycznie stać na drugiej. Wywołało to niezadowolenie wśród kibiców (?), którzy postanowili zająć miejsca, na których jeszcze przed chwilą się znajdowali, a więc przejść przez kordon policji. W tym momencie padły strzały z broni gładkolufowej i rozpoczęła się interwencja służb porządkowych. Kilku kibiców wyprowadzono ze stadionu Hetmana i zatrzymano. Od tej pory przepychanki z policją trwały już do końca meczu. Co chwila ktoś był trafiany "gumowcem", lała się woda z armatek. Nie ważne było to, czy ktoś rzeczywiście rozrabia, czy stoi i ogląda mecz. Zachowania kibiców Jagiellonii komentować nie będziemy. Jak na II ligę zaprezentowali barwną i bardzo dobrą oprawę, większość ubrana była w kamizelki w barwach klubowych. Jednak do kultury kibicowania, która głosi, iż dopingujemy swoich zawodników, a nie wyzywamy przyjezdnych, troszkę gospodarzom brakuje. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że to nie jest mecz Jagiellonii z Legią, a Wisły z Legią. Przecież to spotkanie dopiero w sobotę ? Po zakończeniu spotkania, kibice Legii byli eskortowani w drodze z Białegostoku aż do miejscowości Klepacze. W dalszą drogę kibice ruszyli już bez opieki - część samochodami, a część pociągiem, który, co chwilę się zatrzymywał i przepuszczał inne. W Łapach postój był dłuższy. Ktoś zaciągnął hamulec bezpieczeństwa... Ciężkie jest życie kibica?