Nie pomógł fakt, że po jego podaniach padły gole dające Galaxy remis 2:2 z AC Milan. "Uciekaj do domu, oszuście" - głosił jeden z transparentów, z numerem 23 przekreślonym czerwoną farbą. Beckhamowi do tego stopnia puściły nerwy, że w przerwie sprowokował jednego z fanów do zejścia na boisko, ale zanim doszło do bijatyki z angielskim gwiazdorem, kibica obezwładnili ochroniarze. Na mecz LA Galaxy - AC Milan przyszedł komplet - 27 tysięcy widzów, dla których od początku była to okazja do zaprezentowania, co myślą o Beckhamie. "23: kajaj się!", "Hej Becks, byliśmy tu przed tobą, będziemy po tobie i będziemy tutaj pomimo ciebie", "Zło to kim jesteś, albo co czynisz" - to tylko niektóre z napisów, które można było przeczytać na olbrzymich sztandarach przygotowanych przez kibiców Galaxy. Podczas przerwy w meczu, przy stanie 1:1 (gol dla Milanu Thiago Silvy w 16. minucie, wyrównanie Alana Gordona w 30.), Beckham zrobił coś, czego nie wolno zawodnikowi w żadnej z amerykańskich lig zawodowych: doprowadził do konfrontacji z kibicami. Piłkarz podszedł do sektora zajmowanego przez najbardziej zagorzałych kibiców Galaxy - "The Riot Squad", zachęcając gestami jednego z najbardziej krewkich widzów, by ten zszedł na murawę. Kibicowi nie trzeba było długo powtarzać, przeskoczył barierkę, ale zanim doszło do pojedynku jeden na jednego z angielską gwiazdą, fana aresztowano i wydalono ze stadionu. W przypadkach, kiedy sportowcy wdają się w dyskusje lub prowokują fanów, władze klubów ligowych są bardzo surowe, stosując nawet zawieszenie zawodnika i wysokie kary pieniężne. W 65. minucie Galaxy wyrównało (chwilę wcześniej gola dla "rossoneri" zdobył Filippo Inzaghi) stan meczu na 2:2 po rzucie rożnym wykonywanym przez Beckhama i strzale głową Bryana Jordana. Becks zaraz po golu odwrócił się w stronę najbardziej gwiżdżących przeciwko niemu kibiców i uniósł ręce w górę jakby pytając: "Czego więcej chcecie?". Boisko opuścił 10 minut później przy ogłuszających gwizdach większości fanów. Przypomnijmy, iż Beckham na początku roku robił wszystko, by pozostać na stałe w AC Milan, a nie wrócić do Los Angeles, tłumacząc, że wyższy poziom rozgrywek ligowych pozwoli mu na powrót do reprezentacji Anglii na mistrzostwa świata 2010 roku. Przemek Garczarczyk, USA