Słoweńska gwiazda Bayeru Leverkusen argumentował swoją decyzję "nadmiernym obciążeniem". Rozczarował swoich kolegów do tego stopnia, że zdecydowali się napiętnować jego zachowanie. Napisali oświadczenie i zamieścili je na stronie internetowej słoweńskiej federacji! "Wiemy, że Kevin ważną częścią zespołu i drużyna na pewno go potrzebuje, zwłaszcza w meczach ze Słowacją i Anglią. Tym razem jednak, nie możemy oprzeć się wrażeniu, że zostawia nas w potrzebie" - oświadczyli słoweńscy reprezentanci. Podkreślili, że wielu z nich było kiedyś w podobnej sytuacji, jak Kampl, ale mimo zmęczenia, wyczerpania czy nawet kontuzji jechali na zgrupowanie reprezentacji i to nie ze strachu przed utratą miejsca w składzie. Piłkarze przekonują, że w kadrze nie ma żadnych konfliktów i panuje świetna atmosfera nawet pomimo tego, że w pierwszym meczu eliminacji zaledwie zremisowali z Litwą. Kampl nie zmienił zdania. "Po prostu potrzebuję przerwy. To wszystko, co mam do powiedzenia. Życzę reprezentacji powodzenia" - powiedział. Za piłkarzem murem stoi dyrektor sportowy Bayeru Rudi Voeller. Broniąc swojego zawodnika, uderzył w selekcjonera Słoweńców Sreczko Kataneca. "Mam nadzieję, że w końcu się ze mną skontaktuje. Kevin gra u nas ponad rok, a w przeciwieństwie do innych trenerów reprezentacji narodowych, Katanec jeszcze się do nas nie odezwał" - powiedział Voeller. Grupa F el. MŚ - zobacz szczegóły