Piłkarz spędził na White Hart Lane sześć lat, ale w lecie przeszedł do Liverpoolu i w sobotę po raz pierwszy zagra na dawnym stadionie w nowych barwach. W zeszłym sezonie Irlandczyk strzelił 15 bramek dla Tottenhamu, i choć dla "The Reds" zaledwie dwa razy udało mu się trafić do siatki, trener przekonuje, że nie powinna ciążyć na nim zbyt duża presja. - To wspaniały napastnik, z wielkimi umiejętnościami. Mam nadzieję, że fani w Londynie pamiętają, że zawdzięczają mu wiele pięknych chwil, mimo, że teraz gra już w innym klubie - stwierdził. - Keane jest już zdolny do gry po kontuzji pachwiny i chce występować w każdym meczu. Nie ukrywajmy, że ten jest jednak dla niego czymś wyjątkowym - dodał. Hiszpański szkoleniowiec wyjaśnił też, że mimo braku efektu bramkowego, wpływ Keane'a na zespół jest nie do przecenienia. - Robbie to piłkarz, który bardzo ciężko pracuje na treningach. Mamy świadomość, że z jego potencjałem powinien strzelać bardzo dużo goli, ale na to przyjdzie czas. Póki co zespół wygrywa, a on odgrywa w nim ważną rolę - ocenił Benitez. - Teraz liczymy, że pomoże nam odnieść kolejne zwycięstwo, tym razem przeciw byłemu klubowi. Wierzę, że fani w Londynie to zrozumieją, bo przez lata gry dla "Kogutów" pokazał co to znaczy być profesjonalistą - dodał trener "The Reds".