Grozi to bowiem FIFA i jej szefowi procesami sądowymi, które mogą się kończyć takim samym orzeczeniem jak w znanej sprawie Bosmana. - Prawo Unii Europejskiej jest ponad wszelkimi umowami dżentelmeńskimi - powiedział urzędnik Komisji. - Radziłbym FIFA przemyśleć starannie sprawę, a nawet pomyśleć dwa razy zanim podejmie taką decyzję. Urzędnik z Brukseli zareagował w ten sposób na doniesienia z ubiegłego tygodnia, informujące o tym, że szef FIFA spróbuje obejść prawo pracy, obowiązujące w krajach Unii, by osiągnąć porozumienie z krajowymi związkami piłkarskimi (przed majowym Kongresem FIFA) w sprawie ograniczenia liczby cudzoziemców w klubach do pięciu na boisku. - Piłkarze są traktowani jak pracownicy i zawsze będą tak traktowani. Wobec tego muszą mieć swobodny dostęp do pracy we wszystkich państwach członkowskich Unii - powiedział inny urzędnik Komisji. Europejska Unia Piłkarska (UEFA) także ostrzegła FIFA przed wprowadzaniem w życie propozycji Josepha Blattera, które są sprzeczne z prawem Unii w zakresie swobodnego przepływu siły roboczej, wskazując na niebezpieczeństwo lawiny procesów. UEFA chce porozumienia z władzami UE w sprawie przepisów o wychowankach klubu, tj. ustalania ich liczby, ale bez dyskryminowania ze względu na narodowość. Zdaniem UEFA należy uniknąć powtórzenia się wyroku z 1995 r. w sprawie belgijskiego piłkarza Jean-Marka Bosmana, który wygrał proces w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Wyrok w słynnej "sprawie Bosmana" dał zawodowym piłkarzom swobodę wyboru klubu, po wygaśnięciu kontraktu, a "zdenerwował" wówczas władze światowego futbolu. By zmienić przepisy FIFA Joseph Blatter potrzebuje poparcia 75 procent uczestników Kongresu, którzy reprezentować będą w Sydney 208 federacji krajowych, mających prawo głosu. UEFA jako organizacja nie dysponuje żadnym głosem.