Takie rozstrzygnięcia spowodowały, że przewaga "Królewskich" nad Valencią wzrosła do ośmiu punktów. Podopieczni Rafy Beniteza tracą kolejne punkty w walce z Realem o prymat na hiszpańskich boiskach. Tydzień temu Valencia przegrała na Mestalla z Barceloną, a teraz sposób na wicelidera tabeli znalazł inny zespół ze stolicy Katalonii - Espanyol. Na Montjuic, w śnieżnej aurze, walczący o utrzymanie podopieczni Luisa Fernandeza objęli prowadzenie w 38. minucie, kiedy to podawał Ivan de la Peńa, a piłkę do siatki skierował Raul Tamudo. Ten sam piłkarz w 75. minucie wykorzystał błąd Canizaresa i po raz drugi umieścił futbolówkę w bramce rywali. Dwie minuty później Mista strzelił kontaktowego gola, ale na wyrównanie strat ambitni gospodarze już nie pozwolili. Prowadzący w tabeli Real Madryt pokonał u siebie Celtę Vigo 4:2 i przewaga "Królewskich" nad Valencią wzrosła do ośmiu punktów. Na Santiago Bernabeu mecz rozpoczął się po myśli gości. W 18. minucie Mostowoj dokładnie zagrał do IIica i Serb na dłuższy czas uciszył doping fanów Realu. "Królewscy" wyrównali dziesięć minut po przerwie, kiedy to po akcji Zidane-Beckham celnym strzałem popisał się Ronaldo. Brazylijczyk zdobył w ten sposób swojego 21. gola w tym sezonie i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców Primera Division. Po kolejnych dziewięciu minutach Luis Figo idealnie podał na głowę Zidane i Francuz nie miał problemów z pokonaniem bramkarza rywali. W 71. minucie było już 3:1, a dokładne podanie Beckhama tym razem wykorzystał Luis Figo. W doliczonym czasie gry kibice w Madrycie zobaczyli jeszcze dwa gole. Najpierw kontaktową bramkę dla Celty strzelił Savo Milosevic, a chwilę później wynik spotkania ustalił najlepszy na murawie Zinedine Zidane, który wykorzystał precyzyjne zagranie Figo i "szpicem" buta strzelił swojego drugiego w tym spotkaniu gola. Na trzynaście ligowych spotkań rozegranych w tym sezonie na Santiago Bernabeu Real wygrał dwanaście, tylko raz remisując (z Valencią 1:1) i właśnie to w głównej mierze decyduje o układzie czołówki ligowej tabeli Primera Division. Wspaniałą passę kontynuuje Barcelona. Katalończycy pokonali na wyjeździe Deportivo La Coruna 3:2 i było to ich szóste zwycięstwo w siedmiu ostatnich meczach, w których nie zaznali smaku porażki. Sukces na Riazor to efekt doskonałej postawy znajdującego się w wybornej formie Ronaldinho. Brazylijczyk strzelił dwa gole i asystował przy trafieniu Savioli. Barcelona już po 48. minutach prowadziła 3:0, ale kiedy w 51. i 56. minucie zmiennik Diego Tristana, Urugwajczyk Walter Pandiani dwukrotnie skierował głową piłkę do siatki, a w 74. minucie czerwony kartonik ujrzał Motta, wydawało się, że gospodarze są w stanie powalczyć chociaż o remis. Nerwowa końcówka nie przyniosła jednak kolejnych goli i Barcelona wywiozła z Galicji cenny komplet punktów. Dzięki temu podopieczni Franka Rijkaarda umocnili się na czwartym miejscu w ligowej tabeli i tracą już tylko cztery "oczka" do trzeciego w klasyfikacji zespołu Deportivo. Zobacz wyniki niedzielnych spotkań 26. kolejki Primera Division