Trener zabrzan dostrzegł nie tylko zastanawiającą nieskuteczność w grze swojego zespołu, ale także złe nastawienie psychiczne zawodników. - Liczyliśmy na lepszy wynik, niestety powtarza się to, co było w poprzednich meczach, a mianowicie brak skuteczności. Ten zespół ma w tej chwili brak zaufania do tego, co robi, szczególnie pod bramką rywala. Zwłaszcza tacy zawodnicy, jak Zahorski, Pitry czy Madejski, nie mogą się odblokować. Liczymy na to, że może nastąpi to jeszcze w tej rundzie. Bardzo tego bym chciał, bo ten zespól wkłada bardzo dużo serca w grę. Piłka jest jednak tak stworzona, że ten, kto popełni więcej błędów, przegrywa. Myśmy tak zrobili dzisiaj, bo znowu zadecydował indywidualny błąd, po którym był rzut karny i skończyło się 0:1.Żałuję bardzo, bo przyjechaliśmy tutaj jak zawsze po zwycięstwo, bo po to ta drużyna gra, aby wygrywać - przyznał Kasperczak. Szkoleniowiec pokonanego zespołu wiele ciepłych słów skierował pod adresem "Jagi". - Pomimo kilku okazji, których jest coraz więcej, żadnej nie wykorzystujemy i to się mści. Chciałbym pogratulować zwycięstwa Jagiellonii, która z tymi 17 punktami będzie miała jeszcze więcej zaufania do tego, co robi. My niestety mamy trochę "trzęsiawkę" i presję. Oczywiście już wiadomo, że gramy o utrzymanie i będziemy chcieli w tych ostatnich meczach jesieni uciułać trochę punktów, ażeby ta drużyna mogła troszeczkę spokojniej przygotować się do następnej rundy. Jeszcze raz gratuluję Jagiellonii zwycięstwa i życzę wszystkiego najlepszego - gratulował rywalom szkoleniowiec gości.