Przez ostatnie dwa lata trener Kasperczak prowadził piłkarską reprezentację Tunezji. Awansował z nią do Pucharu Narodów Afryki, gdzie z "Orłami Kartaginy" doszedł do ćwierćfinału. Polak dobrze rozpoczął też eliminacje mistrzostw świata, gdzie prowadzony przez niego zespół wygrał dwa pierwsze mecze z Gwineą i Libią. Niestety, dwie porażki w towarzyskich grach z Kamerunem i Marokiem po 0-1 w marcu sprawiły, że władze Tunezyjskiego Związku Piłki nożnej zdecydowały się na zmianę na ławce trenerskiej. - Jestem wściekły z powodu naszych nieporozumień, do jakich doszło pomiędzy mną, a prezesem tunezyjskiej federacji. Porozmawialiśmy po męsku, a kilka moich słów nie spodobało się prezesowi. Bardzo żałuję, że tak się wszystko potoczyło. Sytuacja była dla nas bardzo sprzyjająca. Słusznie kalkulowałem, że cztery zdobyte punkty, w dwóch kolejnych meczach z DR Konga, dadzą awans - mówił nam niedawno Kasperczak. Tunezja potrzebuje punktu w ostatnim eliminacyjnym meczu z Libią na początku listopada, żeby po raz piąty awansować do finałów mistrzostw świata. Gdyby trener Kasperczak poprowadził reprezentację podczas mundialu, to byłby najstarszym szkoleniowcem w finałach MŚ. W przyszłym roku kończy 72 lata, a rekordzistą pod tym względem jest Otto Rehhagel, który podczas mundialu w RPA był selekcjonerem reprezentacji Grecji w wieku 71 lat i 10 miesięcy. Co robi w tej chwili trener Kasperczak? - Miałem oferty pracy z klubów z Kataru, z Emiratów i jednej z reprezentacji, ale odmówiłem. Po tym wszystkim co się wydarzyło, nie chcę za szybko podejmować decyzji, a wolę się trochę uspokoić. Choć mam już swoje lata, to czuję się dobrze, zdrowie dopisuje i mam motywację, żeby dalej pracować - podkreśla. Obecnie trener Kasperczak przebywa we Francji, ale w Polsce też jest regularnie. Ostatnio był w Warszawie na jednej z konferencji trenerskich, a także na spotkaniu zawodników reprezentacji z 1972 i 1974 roku, którzy przysporzyli tyle splendorów polskiemu futbolowi. - Złożyliśmy wieniec pod pomnikiem trenera Kazimierza Górskiego - zaznacza. Do Polski ponownie ma przyjechać w listopadzie. Michał Zichlarz