Szkoleniowiec Wisły Kraków w swojej trenerskiej karierze prowadził kluby z Afryki do sukcesów, ale nigdy nie udało mu się zdobyć mistrzostwa "Czarnego Lądu". - Miałem dobre wyniki na tym turnieju. Raz doszedłem do finału i zająłem drugie miejsce. Razy byłem trzeci i raz byłem czwarty. Nie zająłem pierwszego miejsca. Może jeszcze kiedyś w przyszłości zdobędę, bo nie wiem jak potoczy się mój los. Żałuję trochę, bo być mistrzem Europy, to tak samo jak być mistrzem Afryki - powiedział trener Wisły, w rozmowie z Wojciechem Słoniem z RMF FM. Kasperczak w Afryce był trenerem czterech reprezentacji. Najpierw pracował z Wybrzeżem Kości Słoniowej, później od 1994 do 1998 roku z reprezentacją Tunezji, a następnie prowadził Maroko i Mali, z którą w 2001 roku zajął czwarte miejsce w Pucharze Narodów Afryki. Obecny opiekun wiślaków wie co znaczą dla afrykańskiego kontynentu te mistrzostwa. - Są to zawody rangi mistrzostw Europy, Ameryki Południowej czy Azji. Jest to wielkie wydarzenie dla całego kontynentu afrykańskiego. Interesujące jest to, że właśnie wtedy w Afryce ludzie mogą zobaczyć wszystkich najlepszych zawodników, którzy pochodzą z Afryki, ale grają na innych kontynentach. Jest to naprawdę ważne wydarzenie dla każdego mieszkańca Afryki. Henryk Kasperczak zapewnił, że będzie śledził tegoroczne rozgrywki Pucharu Narodów Afryki oraz będzie relacjonował się kilka spotkań dla stacji Eurosport. Zapraszamy do śledzenia relacji NA ŻYWO ze wszystkich spotkań Pucharu Narodów Afryki w serwisie nazywo.interia.pl